
Oficjalnie Policja podała dane odnośnie dzisiejszego zgromadzenia na placu przed Teatrem Dramatycznym. W kulminacyjnym punkcie zgromadzenia było to około 400 osób. Gdzie byli białostoczanie? Wszędzie indziej, bo na pewno nie na zgromadzeniu zorganizowanym przez partie lewicowe.
Jedno jest pewne, gdyby nie zwieziono do Białegostoku uczestników pikiety przeciwko przemocy, pod Teatrem Dramatycznym, nie byłoby w zasadzie do kogo przemawiać. Mieszkańców Białegostoku niemal tam nie było. Owszem, pojawili się działacze partii Razem, Wiosna oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ale jest to jak najbardziej zrozumiałe w sytuacji, kiedy to właśnie to te trzy partie organizowały zgromadzenie pod hasłem „Polska Przeciwko Przemocy”. I tak, jak przewidywaliśmy, było sporo mów politycznych w wykonaniu polityków. Całość więc przypominała typowy wiec polityczny, który przemawiał do zwiezionych do Białegostoku aktywistów.
Na zgromadzenie zjechały autokary przede wszystkim z Warszawy. Widzieliśmy jednak jeden autokar z Gdańska, jeden z Wrocławia i jeden z Poznania. I to z nich aktywiści wchodzili na plac przed Teatrem Dramatycznym w Białymstoku. Ludzie ci nieśli tęczowe flagi, flagi Unii Europejskiej, gotowe transparenty, gadżety w kolorach tęczy, niewiele stosunkowo zaś było flag biało – czerwonych jak na tytuł zgromadzenia: „Polska Przeciwko Przemocy”.
Białostoczanie praktycznie nie wzięli udziału w tym zgromadzeniu, ponieważ wszystkich autokarów naliczyliśmy osobiście 7 sztuk oraz jednego busa, co daje około 350 dowiezionych do Białegostoku uczestników zgromadzenia. Policja zaś podała, że w całym zgromadzeniu udział wzięło około 400 osób. Rachunek w tym przypadku jest bardzo prosty – białostoczanie stawili się w sile liczącej około 50 osób i to na dodatek wraz z politykami i działaczami wszystkich partii politycznych, które to zgromadzenie zorganizowały. Brak mieszkańców Białegostoku na tym wiecu komentowali także niektórzy dziennikarze, jacy przyjechali do Białegostoku, by specjalnie relacjonować to wydarzenie.
„#Bialystok. Coś ta mobilizacja Białostoczan lewicy nie wyszła. Opodal pałacu Branickich kilka autokarów, głównie na warszawskich rejestracjach , kilka samochodów na blachach spoza Podlasia. A na placu, chwilę przed manifa zgromadzenie to niecałe 200 osób. Głównie przyjezdnych” – skomentował na swoim profilu na twitterze Wojciech Wybranowski z tygodnika Do Rzeczy.
#Bialystok. Coś ta mobilizacja Białostoczan lewicy nie wyszła. Opodal pałacu Branickich kilka autokarów, głównie na warszawskich rejestracjach , kilka samochodów na blachach spoza Podlasia. A na placu, chwilę przed manifa zgromadzenie to niecałe 200 osób. Głównie przyjezdnych pic.twitter.com/EnK6CFgqwD
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) July 28, 2019
„Podsumowując dzisiejszy wiec polityczny "przeciwko przemocy" w Białymstoku było spokojnie. Co znamienne mieszkańców Białegostoku było tyle co kot napłakał natomiast działaczy LGBT z całej Polski naliczyłem z 7 klimatyzowanych autokarów. Link do transmisji: (link: https://youtu.be/W9CMp7vPG38)” – podawał z kolei Marcin Rola z telewizji w Realu 24, z którym także robiliśmy wspólną transmisję video jeszcze przed oficjalnym zgromadzeniem.
Wygląda na to, że wiec kompletnie się nie udał środowiskom lewicowym. Bo gdyby nie dowiezieni uczestnicy tego zgromadzenia trzej szefowie partii politycznych przemawialiby praktycznie do pustego placu. Dodamy również, że podczas zgromadzenia nie doszło do żadnych incydentów, mimo niewielkiego zgromadzenia kontrmanifestacji działaczy pro life.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie