Ponad 171 tysięcy godzin w nieodpłatnej pracy spędzili w 2015 roku podlascy więźniowie. Przeliczając to na najniższą stawkę wynagrodzenia, skazani wypracowali kwotę prawie 1,8 mln zł. Prace wykonywali na rzecz jednostek samorządu terytorialnego i organizacji pożytku publicznego. Przepisy pozwalają służbie więziennej kierować skazanych do prac nieodpłatnych w wymiarze do 90 godzin miesięcznie, praca wykonywana ponad 90 godzin miesięcznie wymaga już zgody skazanego.
- Nie jest tak, że w zakładach karnych przebywają niewolnicy i są zmuszani do pracy - mówi kpt. Krzysztof Laskowski, specjalista ds. zatrudnienia Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Białymstoku. - Pracują ci, co chcą. Praca dla skazanych jest swoistym oderwaniem się od więziennej monotonii. Oczywiście, nie każdy może wyjść za mury. Nie mają szans ci, którzy np. dopiero co zaczęli odsiadywać wyroki za ciężkie przestępstwa albo ci, którym nie można zaufać - chodzi o bezpieczeństwo. Ponadto dochodzą ci, którzy nie mogą pracować ze względów zdrowotnych.
Co istotne, w Podlaskiem ani w zeszłym roku, ani w bieżącym nie zdarzyło się, aby skazany nie wrócił, czyli uciekł z więzienia korzystając z okazji pracy na zewnątrz.
Jak informuje mjr Michał Zagłoba, rzecznik OISW w Białymstoku, dzięki pracy więźniów jednostki samorządowe oraz organizacje pożytku publicznego mają szanse na znaczne oszczędności w swoich budżetach. W zeszłym roku skazani wypracowali społecznie ponad 171 tysięcy godzin, co daje ok. 1,8 mln zysku. Te pieniądze pozostają w kasach samorządowców oraz OPP. Podlascy więźniowie pracują w szkołach, przedszkolach, ośrodkach sportu i kultury, na rzecz gmin i miast, podczas usuwania następstw uciążliwych zjawisk pogodowych, a także jako wolontariusze, pracując w hospicjach i domach pomocy społecznej. Duża część więziennej populacji pracuje także wewnątrz zakładów karnych i aresztów śledczych w kuchniach, magazynach, warsztatach, bibliotekach czy brygadach remontowych. W zeszłym roku skazani z białostockiego zakładu karnego pracowali także przy remontach białostockich mieszkań komunalnych.
- Porównując rok 2014 do 2015, odnotowaliśmy wzrost o 1,58% powszechności zatrudniania wśród skazanych z podlaskich jednostek. Obecnie w różnych formach, odpłatnych oraz nieodpłatnych, zatrudnionych jest 35,88 % populacji skazanych. To najlepszy wskaźnik od wielu lat. Warto podkreślić, że nie każdy skazany może pracować. Służba więzienna dba przede wszystkim o bezpieczeństwo jednostki oraz społeczeństwa w przypadku zatrudnienia na zewnątrz więzienia - tłumaczy Zagłoba.
I dodaje, że poza mury do pracy bez konwojenta wychodzą tylko ci skazani, których zebrana dokumentacja, ich dotychczasowe zachowanie i postawa pozwala pozytywnie prognozować co do tej formy zatrudnienia. Do tego dochodzą względy zdrowotne - każdy osadzony przed podjęciem pracy przechodzi odpowiednie badania lekarskie. Często różne dysfunkcje czy uzależnienia wykluczają skazanego z zatrudnienia. Wymiar kary również ma znaczenie. Skazani przykładowo na kilka dni czy kilka tygodni aresztu nie są zatrudniani. Sama procedura sprawdzenia i przygotowania skazanego do zatrudnienia trwa kilka tygodni. Do pracy, w początkowym okresie odbywania kary, nie pójdą również sprawcy najpoważniejszych przestępstw. Również ci osadzeni, którzy nie mają wyjaśnionej sytuacji prawnej muszą poczekać na zakończenie toczących się postępowań.
- Pomimo tego, że skazani często za pracę nie otrzymują wynagrodzenia, chętnych do jej podjęcia jest dużo więcej niż etatów - podkreśla mjr Michał Zagłoba. - Praca w więzieniu to towar bardzo pożądany. Możliwość wyjścia do pracy poza więzienne mury i zapewnienia sobie choć namiastki normalnego życia sprawia, że skazani szanują pracę, a swoje obowiązki starają się wykonywać bardzo sumiennie. Doskonale wiedzą, że złamanie warunków zatrudnienia skutkować może natychmiastowym cofnięciem skierowania do pracy. Od kilku lat liderami wśród podlaskich jednostek penitencjarnych w kwestii kierowania skazanych do zatrudniania są zakłady karne w Przytułach Starych, Grądach Woniecko oraz w Białymstoku.
Przedstawiciel służby więziennej dodaje, że praca jest najważniejszym narzędziem resocjalizacyjnym. To według niego najskuteczniejsza forma oddziaływania na osadzonych, przynosi najwięcej korzyści w kształtowaniu poprawnych relacji skazany - społeczeństwo.
- Od wielu lat polskie więziennictwo kładzie szczególny nacisk na zwiększanie zatrudnienia wśród skazanych. Niejednokrotnie dopiero w więzieniu skazani uczą się dyscypliny i nawyku systematyczności, pojawia się poczucie bycia potrzebnym. Wielu z nich poprzez pracę stara się choć częściowo spłacić dług społeczeństwu - wyjaśnia.
Komentarze opinie