
Lany poniedziałek, zwany inaczej Śmigusem Dyngusem, to od stuleci obyczaj związany z poniedziałkiem wielkanocnym. Przetrwał w kulturze ludowej, ponieważ w większych społecznościach częściej obecnie bywa wybrykiem chuligańskim niż podtrzymywaniem tradycji.
Śmigus Dyngus nie jest w Polsce wszędzie taki sam. W jednym miejscu, na przykład w okolicach Cieszyna, leje się panny… ale witkami brzozowymi. Smagano pannę po kostkach, ale zawsze tak, by pannie krzywdy nie zrobić. I co więcej, im panna bardziej wysmagana była witkami brzozowymi, tym większe miała wzięcie u kawalerów. Kościół katolicki jednakowoż napominał, aby smagania stosować z umiarem, by zwyczaj skądinąd bardzo popularny, nie był w istocie chuligańskim wybrykiem. Warto tu dodać, że od Śmigusa można się było wykupić. Na przykład kolorowymi pisankami.
W innych regionach naszego kraju, także i w naszym, lany poniedziałek był celebrowany laniem wodą. W niektórych częściach Polski, jak na przykład na Kaszubach, istniał zwyczaj kąpania się, albo raczej wskakiwania do wody, jeziora lub rzeki. Miało to ustrzec przed chorobami. Jednak w większości innych regionów, gdzie lany poniedziałek celebrowano wodą, istniał zwyczaj oblewania wodą. Najpierw panien, a później też wszystkich bez wyjątku. I też od oblania wodą można było się wykupić przysmakami świątecznymi, jajkami lub słodyczami.
Współcześnie lany poniedziałek w sposób tradycyjny obchodzony jest głównie na wsiach. W miastach wodą najczęściej oblewają się dzieci. Choć zdarzało się, że robiła to młodzież. Ale często przypominało to raczej wybryk chuligański, niż tradycyjnego Dyngusa, więc Policja miała pełne ręce roboty, zwłaszcza kiedy na zewnątrz było ciepło i słonecznie. Warto w tym miejscu przypomnieć, że „zbyt huczne” świętowanie lanego poniedziałku w przestrzeni publicznej, może kosztować nawet 500 złotych mandatu. Zwłaszcza, gdy wiadra z wodą polecą na innych ludzi z okna, balkonu, klatki schodowej, lub na tych jadących autobusem.
Data Śmigusa Dyngusa zawsze jest ruchoma. Ale zawsze jest to poniedziałek, czyli drugi dzień Świąt Wielkanocnych. Ustawowo jest to zawsze dzień wolny od pracy, więc można się oddać jeszcze świętowaniu. W tym roku Śmigus Dyngus, albo też lany poniedziałek, wypada 5 kwietnia. Z powodów epidemicznych, ale także i warunków atmosferycznych, raczej oblewanie się wodą, nie powinno mieć miejsca. Ale żeby tradycji stało się zadość, zawsze można delikatnie spryskać w domu wodą siostrę lub brata, mamę lub tatę, albo innego domownika, z którym świętujemy. Ma to w końcu, zgodnie z tradycją, być dobra zabawa, pełna radości i uśmiechu.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Boston Public Library)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie