Reklama

Władze Białegostoku chcą, aby przed otwarciem szkół i przedszkoli nauczyciele przeszli testy

24/05/2020 15:39

Prekursorem jest Łódź, w której prezydent zakupiła już testy przesiewowe. Mają być wykonane wśród pracowników edukacji, którzy powrócą do pracy w placówkach po ponad dwumiesięcznej przerwie. Miasto Białystok też chce aby około 3 tys. pracowników edukacji miało przeprowadzone testy zanim podejmą się osobistej pracy z dziećmi. Ale finansować zakupu tych testów nie zamierza.

- Takiego obowiązku nie ma, ale myślę, że byśmy z wielką radością powitali, żeby takie badania zrobił rząd. Dlatego występuję do pana wojewody z takim pismem, ażeby te 3 tys. testów przesiewowych sfinansował. I te testy po prostu przeprowadził. Dlatego, że tak jak mówię, w tym kraju mamy rząd – powiedział w miniony czwartek podczas konferencji prasowej Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Pomysł jest zatem podobny, jaki miała prezydent Łodzi, tylko wykonanie ma być inne – jeśli chodzi o finansowanie. W tle jest mowa oczywiście o bezpieczeństwie dzieci, choć w praktyce tego rodzaju testy takiego bezpieczeństwa nie gwarantują. Dlaczego? Dlatego, że tego rodzaju testy przede wszystkim polegają na sprawdzeniu, czy w organizmie człowieka wytworzyły się tzw. przeciwciała, czyli czy została wytworzona odporność na koronawirusa. Ale, aby to sprawdzić, osoba poddawana tego rodzaju testowi najpierw musiałaby być zakażona, bo dopiero po zakażeniu miałaby szanse wytworzyć przeciwciała. Testy trzeba też byłoby powtarzać, bo nawet u osoby zakażonej mogą pokazać wynik negatywny.

Stąd można się zastanawiać, po co w ogóle prosić o wykonywanie testów, które kompletnie niczego nie gwarantują? Tu odpowiedź jest w zasadzie jedna. Żeby pomęczyć wojewodę i rząd. Bo przecież jest źle, gorzej , tragicznie, niedobrze, a rząd jest od tego, żeby zadbać o wszystkie fanaberie polityków, którzy na każdej konferencji prasowej narzekają od samego początku po chwilę obecną na wszystko, co robi rząd w dowolnej sprawie.

Nie ma zadowolenia nawet z tego, że ten niedobry rząd zapewnił płyn dezynfekcyjny i konsekwentnie będzie go dostarczał także później. Bo Miasto Białystok musi kupić rękawiczki, maseczki i przyłbice, a to już jest stanowczo za dużo. Wygląda to tak, jakby Białystok był jedynym samorządem w Polsce, albo i na świecie, na który spadła plaga epidemii koronawirusa. Prezydent nie zauważył, że wypada w tych swoich narzekaniach fatalnie i że przez coraz większą liczbę mieszkańców jest postrzegany jako bezradny starszy pan, nie potrafiący poradzić sobie kompletnie z niczym bez pomocy rządu.

Piszemy o tym dlatego, że jeszcze niecały rok temu między innymi Tadeusz Truskolaski podpisał się pod dokumentem z 21 tezami samorządowców, którzy domagali się od rządu i państwa polskiego niezależności. Chcieli być samodzielni do tego stopnia, aby tworzyć własne prawo, mieć własne pieniądze, organizację i odpowiadać mieli wyłącznie przed mieszkańcami. Ale było coś jeszcze.

Decentralizacja służby zdrowia

Powierzenie decyzji i kontroli w sprawach ochrony zdrowia samorządom terytorialnym. Zmiana zasad finansowania służby zdrowia poprzez wprowadzenie systemu konkurencyjnych ubezpieczeń zdrowotnych. Przywrócenie całodobowych ambulatoriów w stacjach pogotowia ratunkowego” – tego domagali się samorządowcy, włącznie z Tadeuszem Truskolaskim, co zostało zapisane w jednej z 21 podpisanych przez niego tez.

Patrząc realnie na działania i wyciągniętą wiecznie rękę po wszystko z samorządu białostockiego w stronę rządu, chyba można mieć duże wątpliwości co do tego, czy w takim czasie, jak stan epidemii, poradziliby sobie mając do dyspozycji jeden gabinet lekarski? Jeśli prezydent chciałby zbadać na obecność koronawirusa 3 tys. ludzi, których wyniki testów nie zagwarantują ani tego, że są zdrowi, ani tego że nie zachorują i na dodatek trzeba badania powtarzać, to przy innych niezbędnych w takich sytuacjach działaniach oraz wydatkach, białostocki samorząd, gdyby był tak samodzielny i chciał wdrażać swoje pomysły, zapewne do końca roku byłby już bankrutem, jeśli nie szybciej.

Na dodatek, kilku prezydentów miast z Tadeuszem Truskolaskim włącznie, ale przede wszystkim tych prezydentów miast, którzy przecież tak bardzo chcieli jeszcze niedawno być samodzielnymi we wszystkim, zaapelowało do rządu o to, by to rząd zorganizował i zapłacił za przebadania wszystkich nauczycieli i w ogóle wszystkich pracowników żłobków oraz przedszkoli, zanim ci przystąpią do pracy z dziećmi. Najwyraźniej samodzielność kończy się tam, gdzie zaczyna się odpowiedzialność. 

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do