Reklama

Wojewoda sprawdzi czy nie doszło do rażącego naruszenia prawa przy wywłaszczeniach?

07/10/2015 13:16


10 dni – tyle czasu dał prezydent Białegostoku mieszkańcom ulicy Ostrowieckiej, Angielskiej i Łukowskiej na spakowanie dorobku życia i wyprowadzenie się nie wiadomo dokąd. Decyzja o wywłaszczeniu nosiła rygor natychmiastowej wykonalności, choć nie było ku temu żadnych podstaw. Tak przynajmniej twierdzą radni i członkowie Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego wczoraj złożyli wniosek do wojewody podlaskiego prosząc w nim o sprawdzenie z urzędu czy decyzja białostockiego magistratu o wywłaszczeniu rodzin nie nosi cech rażącego naruszenia prawa.

To niedorzeczne, aby wyrzucać ludzi z własnych domów w takim trybie i w taki sposób, jak miało to miejsce w przypadku rodzin z części osiedla Bema i Przydworcowe. Wystarczyło, że deweloper zapukał do drzwi magistratu i zaproponował, że się dołoży do budowy nowej drogi, a prezydent postanowił z dnia na dzień powyrzucać ludzi z ich własnych domów – uważają radni i członkowie Prawa i Sprawiedliwości. Na dodatek ta nowa droga, którą ma współfinansować deweloper, będzie prowadziła wyłącznie do jego zabudowy. Rodzinom, które mieszkały dotąd spokojnie w swoich domach, wystarczała uliczka, która tam była i jest dotychczas.

Jedna z mieszkanek ulicy Ostrowieckiej wyprowadzić się nie chce i podjęła walkę o swój dom. Jednak spóźniła się z odwołaniem o jeden dzień od decyzji prezydenta Białegostoku. I teraz ma problem, ponieważ wojewoda niedawno uznał, że odwołanie zostało złożone po terminie, więc nie rozpatrywał skargi merytorycznie. Stwierdził tylko, że uchybiono terminowi do wniesienia odwołania. Konsekwencją takiego stanu prawnego jest to, że w ogóle nie rozpatrywał decyzji pod kątem przepisów prawa w postępowaniu administracyjnym. Radni chcą, aby wojewoda jednak pochylił się nad decyzją magistratu, ponieważ posiada takie uprawnienia i może każdą decyzję wycofać z obrotu prawnego. Zwłaszcza, że radni argumentują, iż w dokumencie z urzędu miasta zabrakło uzasadnienia dla interesu społecznego i gospodarczego. To zaś jest wymagane przepisami o specustawie drogowej, jaka miała zastosowanie do wywłaszczenia rodzin z ich nieruchomości.

Wypełniając mandat radnego złożyłem wniosek do pana wojewody, aby przeanalizował tę sprawę. To, co zrobiono z mieszkańcami tego terenu, jest krzywdzące dla mieszkańców, jest krzywdzące dla miasta, a tylko dobre, moim zdaniem, dla dewelopera. Mówię to dlatego, że nie widzę, że gdzieś tu jest cel publiczny, gdzieś jest cel społeczny. Możliwe, że mamy do czynienia z rażącym naruszeniem prawa – tłumaczył radny Piotr Jankowski.

Wojewoda stwierdził uchybienie terminu. To oznacza, że decyzja nie była oceniana merytorycznie. W związku z powyższym nie może rozpatrzyć tego odwołania. Dajemy wobec tego szansę panu wojewodzie, aby mógł tę sprawę rozpatrzyć z urzędu i sprawdzić czy decyzja faktycznie powinna być wydana w takim kształcie w jakim została wydana. Naszym zdaniem, taki zakres wywłaszczenia jaki został zastosowany w tej decyzji jest, delikatnie mówiąc, bezpodstawny – tłumaczył mecenas Artur Kosicki, szef zespołu doradczego Prawa i Sprawiedliwości.

Przypominamy, że do budowy osiedlowej uliczki prezydent Truskolaski postanowił zastosować specustawę drogową. Do wyrzucenia ludzi z ich domów nadał nawet rygor natychmiastowej wykonalności. Dziś jest wiadomo, że tego robić nie musiał. Po pierwsze dlatego, że deweloper w tym roku inwestycji rozpoczynać nie zamierza. Po drugie, specustawę drogową stosuje się przede wszystkim w przypadku budowy ważnych szlaków komunikacyjnych, jak drogi krajowe lub wojewódzkie. W tym przypadku mamy do czynienia z budową uliczki, która nie ma żadnego celu publicznego, jak tylko drogę dojazdową do nieruchomości, którą ma zamiar zbudować białostocki deweloper. Na dodatek te rodziny, które wciąż pozostały w swoich domach, utraciły część należnego im odszkodowania z tego względu, że nie wyprowadziły się w terminie określonym w decyzji z rygorem natychmiastowej wykonalności.

Odszkodowanie w wyższej wysokości przysługuje, jeśli rodziny wyprowadzą się w określonym terminie od dnia, w którym decyzja o wywłaszczeniu stała się ostateczna. Jak widzimy, dopiero teraz ta decyzja stała się ostateczna. Liczymy, że prezydent zachowa się teraz tak, jak powinien się zachować, czyli zgodnie z przepisami prawa i w związku z tym, nie uszczupli wysokości odszkodowania – uważa Artur Kosicki.

Cała ta sprawa to nic innego jak strzelanie z armaty do wróbla. Czy można strzelać do wróbli z armat? Można, tylko po co? A tak właśnie prezydent postąpił z mieszkańcami tych kilku domów – dodawał radny Paweł Myszkowski.

Radni chcą również w najbliższym czasie zweryfikować plany zagospodarowania przestrzennego dla tej części osiedla naszego miasta. Chodzi o Bema i Przydworcowe. Jednak zaznaczają, że nawet jeśli uda się dokonać zmian planistycznych, nie ma możliwości wycofania z obrotu prawnego decyzji o wywłaszczeniu mieszkańców, którzy musieli wyprowadzać się w pośpiechu. Niemniej, jeśli wojewoda podlaski zająłby się merytorycznym rozpatrzeniem sprawy i wycofał z obrotu prawnego decyzję prezydenta Białegostoku, radni mieliby szansę na przeprowadzenie takich zmian, które pozwoliłyby ludziom pozostać w ich domach. I to wcale nie kolidowałoby z inwestycjami dewelopera. Jak tłumaczył mecenas Kosicki, chodzi o inne rozmieszczenie parkingów przy nieruchomości dewelopera.

Tu chodzi tak naprawdę o kilka metrów. A te kilka metrów uchroniłoby domy przed wyburzeniem. Zamiast budować parkingi prostopadle do osi jedni, można przecież usytuować je równolegle. Co najmniej dwa domy wówczas zostałyby tam, gdzie są i nie trzeba by było wywłaszczać ludzi. Jest to oszczędność i dla dewelopera i dla miasta, które nie musiałoby płacić odszkodowań. Teraz wszystko w rękach wojewody – wyjaśniał Artur Kosicki.

Wojewoda podlaski ma 30 dni na rozpatrzenie wniosku radnego Piotra Jankowskiego o ponowne rozpatrzenie decyzji wydanej przez Prezydenta Miasta Białegostoku. Czy znajdzie w niej rażące naruszenie prawa? Dziś tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że tylko od dobrej lub złej woli wojewody zależeć będzie rozpatrzenie tego tematu ponownie. Możliwe, że w trakcie kampanii wyborczej wojewoda zechce pokazać, że Platforma Obywatelska faktycznie jest bliżej ludzi i podejdzie do sprawy poważnie. Ponieważ dla rodzin, które nie chcą opuścić swoich domów, jest to sprawa priorytetowa.

Miasto Białystok tymczasem jest już prawie gotowe do wypłaty odszkodowań za utracone nieruchomości dla tych rodzin, które jeszcze w lipcu wyprowadziły się z własnych domów i mieszkają w lokalach zastępczych. Dla nas natomiast wciąż nie jest zrozumiałe dlaczego odszkodowania ma wypłacać Miasto Białystok, kiedy to deweloperowi zależało na przejęciu nieruchomości. Nawet za cenę dołożenia się do inwestycji drogowej. W końcu uliczka osiedlowa nie będzie pełniła roli żadnej ważnej drogi publicznej, a jedynie dojazd do posesji dewelopera.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do