Reklama

Wojna o drzewa w Sokółce. Na pierwszym planie demagogia, a daleko bezpieczeństwo

06/11/2024 07:05

Ulica Kresowa w Sokółce. Po jednej stronie szczątki chodnika, po drugiej brak jakiegokolwiek chodnika na znacznym odcinku. Starostwo powiatowe w Sokółce na wniosek mieszkańców zaczęło realizować chodnik i nawet ścieżkę rowerową. Ale na drodze stanęły drzewa. A właściwie polityk z Polski 2050, który stawia na drzewa a nie bezpieczeństwo ludzi.

Być może ta niewielka inwestycja w Sokółce realizowana byłaby tak, jak setki i tysiące innych w Polsce. Być może tak by było, gdyby nagle nie zainteresował się nią wicemarszałek Senatu Maciej Żywno z Polski 2050. Nigdzie indziej nie zwracał uwagi na przygotowanie terenu pod budowę chodnika i ścieżki rowerowej. Zwrócił akurat w Sokółce, gdzie starostwem powiatowym kierują samorządowcy z Prawa i Sprawiedliwości i to oni na wniosek mieszkańców rozpoczęli inwestycję. 

Maciej Żywno martwi się o drzewa, bo część z nich zostanie wycięta. Ale przecież nie wszystkie, które są oznaczone. Część z tych drzew jest już przeznaczona do wycinki – czyli te, które kolidują z inwestycją, albo takie, które korzeniami uszkadzają jezdnię. Inne, choć oznaczone, dopiero będą zbadane, czy trzeba je wycinać, czy nie. A jak twierdzi starosta powiatu sokólskiego Piotr Rećko, o chodnik i drogę rowerową prosili mieszkańcy, bo poruszanie się po ulicy Kresowej jest niebezpieczne w obecnych warunkach. Zimą będzie jeszcze gorzej.

- Można by było poprowadzić drogę i chodnik inaczej, ale rząd nie ma pieniędzy na dofinansowanie takich inwestycji. Nie ma nawet na remonty. Więc my musimy dać o to, żeby nasze drogi nie były uszkadzane przez korzenie drzew. Robimy co możemy, bo mamy w powiecie bardzo dużo dróg do utrzymania – mówił podczas konferencji prasowej starosta powiatu sokólskiego Piotr Rećko. 

Jakie drzewa w ogóle mają być usuwane? Te, które zagrażają bezpieczeństwu, ale także samosiejki, krzaki i topole. Mieszkańcy szczególnie skarżą się na topole. Są uciążliwe zwłaszcza dla alergików, których także w Sokółce przybywa. Na pewno wycinane nie będą z kolei drzewa cenne przyrodniczo, takie jak dęby, lipy i jesiony. Nie będą też usuwane pomniki przyrody i drzewa, które nie zagrażają bezpieczeństwu. 

- Chcemy, żeby to było jasne, planujemy racjonalną gospodarkę w zakresie przebudowy i utrzymania naszych dróg. Żeby każda z tych dróg miała udrożnione rowy i przebudowane, wyprofilowane pobocza. Dla nas to jest przebudowa. Dostrzegliśmy gigantyczny problem z tymi drzewami w pasie drogowym. Celem jest, by każda z naszych dróg była wolna od takich przeszkód – przekazał na konferencji prasowej starosta sokólski Piotr Rećko.

Sprawa wycinki drzew, jakie wycinają przecież gminy i powiaty w całej Polsce przy tego rodzaju inwestycjach, już nabrała barw politycznych. Bo nagle w ochronę drzew poza wicemarszałkiem Senatu zaangażowała się poseł Barbara Okuła. Zaangażowała nawet kilka osób z powiatu sokólskiego, aby te zbierały podpisy pod petycją sprzeciwiającą się wycince drzew. I zapowiedziała, że zwróci się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, aby ta przyjrzała się zakresowi wycinki drzew oraz w ogóle inwestycji w Sokółce. 

Co ciekawe, ani wicemarszałek Senatu, ani pani poseł nie zajęli się sprawą planowanej wycinki drzew w Białymstoku. Prezydent Białegostoku chce wyciąć drzewa na obszarze około 80 hektarów w Lesie Solnickim, żeby wydłużyć pas startowy na lotnisku Krywalny. Na lotnisku, które nawet w planach nie m terminala pasażerskiego. Po co więc wydłużać pas startowy? Bo wybudowany został za krótki pas nawet jak dla użytku lotniska lokalnego. 

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDP)
 

Aktualizacja: 08/11/2024 04:13
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do