Lato jak zwykle przynosi te same, odwieczne problemy. Pot, smród i wczorajszy oddech w autobusach podczas upałów. Jeśli da się otworzyć okna, pasażerowie mogą odetchnąć z ulgą. Jeśli okna pozostają zamknięte ratunkiem może być klimatyzacja. Ale nie wszyscy chcą by ją w ogóle włączano.
Kilka dni nieco mocniej przygrzało nam słońce, a już na naszą skrzynkę mailową trafiły skargi pasażerów. W większości młodzi ludzie narzekają na to, że kierowcy w autobusach komunikacji miejskiej nie włączają klimatyzacji. Okien także nie da się otworzyć w wielu przypadkach. Ale okazuje się, że to co nastręcza problemów i nieprzyjemności jednym, drugim przeszkadza znacznie mniej niż włączona klimatyzacja.
- Mi klimatyzacja bardzo szkodzi. Za każdym razem jak trochę nawieje, to mam chore gardło, albo zatoki. Też trzeba takich ludzi zrozumieć jak ja. Nikomu chyba nie jest przyjemnie chorować na wakacjach – powiedziała nam Barbara Misiejuk.
Okazuje się, że osób które nie chcą nawet słyszeć o włączonej klimatyzacji w autobusach jest znacznie więcej. Potwierdza nam to zastępca dyrektora zarządu Białostockiej Komunikacji Miejskiej.
- Pragniemy poinformować, że w okresie letnim do organizatora transportu napływa wiele skarg od Pasażerów, przeciwnych używaniu klimatyzacji w autobusach. Jest ona uciążliwa, głównie ze względów zdrowotnych – informuje Jarosław Wyszkowski, zastępca dyrektora zarządu Białostockiej Komunikacji Miejskiej.
Jednocześnie szefostwo naszej komunikacji miejskiej dodaje, że nie ma instrukcji, ani zaleceń względem zakazu lub nakazu uruchamiania klimatyzacji. Niemniej w przypadku, jeśli temperatura na zewnątrz przekroczy 25 °C kierowcy powinni włączyć klimatyzację w tych autobusach, które wyposażone są w tego typu urządzenia. Obecnie po białostockich ulicach jeździ 70 pojazdów transportu publicznego wyposażonych w klimatyzację.
Niełatwo jest dogodzić wszystkim. Trudno też się dziwić osobom, które znacznie lepiej znoszą chłodniejsze powietrze, a mniej tolerancji mają wobec wyższych temperatur. Wystarczy tylko wejść do zatłoczonego autobusu by przekonać się własnym nosem, że podróż w takich warunkach do przyjemnych raczej nie należy.
- Przecież czasami to na wymioty ciągnie. Ja rozumiem, że nie każdy musi się myć, ale latem raczej to konieczność – mówi nam Paweł Grycuk.
- Może ktoś sobie lubi jeździć w smrodzie, ja nie. Po to mamy klimatyzację, żeby z niej korzystać latem. A jak komuś zimno to niech się cieplej ubierze. Ja przecież nie rozbiorę się w publicznym miejscu – mówi z kolei Artur Kruszewski.
Aby jakoś pogodzić dwie strony, Białostocka Komunikacja Miejska pozwala na otwieranie okien. Trzeba jednak wziąć pod uwagę lub zapytać kierowcy, czy aby na pewno wyłączona jest klimatyzacja. Jeśli jest, otwieranie okien tylko pogorszy sprawę.
- Oznakowanie okien ma na celu przypomnienie Pasażerom, że efektywność klimatyzacji w dużej mierze od tego, czy okna w pojeździe są zamknięte. Nie ma żadnych przeciwskazań do tego aby je otworzyć wówczas, gdy klimatyzacja nie jest włączona – informuje Jarosław Wyszkowski, zastępca dyrektora zarządu Białostockiej Komunikacji Miejskiej.
W tej sytuacji lepiej przygotować się na niewygody zarówno w jedną jak i drugą stronę. Trudno winić organizatora transportu publicznego, że chce dogodzić wszystkim. Jak widać, jest to po prostu niemożliwe.
Komentarze opinie