Reklama

Wyjeżdżają nam architekci

03/11/2014 08:09


Polscy architekci chętnie wyjeżdżają za granicę. Dane Krajowej Rady Izby Architektów wskazują, że w Polsce w zawodzie pracuje ich tylko 30 proc. Eksperci podkreślają, że emigracja ma związek nie tylko z lepszymi perspektywami na rynkach zachodnioeuropejskich, lecz także ze zharmonizowanymi wymaganiami dla architektów na szczeblu unijnym, co ułatwia proces uznawania kwalifikacji.

Przystąpienie do Unii Europejskiej miało wpływ na emigrację architektów. W Polsce jest obecnie ok. 12 tys. architektów, w zawodzie pracuje jednak tylko 30 proc. absolwentów uczelni architektonicznych. Dlatego ci, którzy wyjechali, niechętnie wracają. Nasz kraj także przyciąga wykwalifikowanych architektów, ale w mniejszej liczbie od tych wyjeżdżających.

– Polskie firmy coraz częściej biorą udział w konkursach architektonicznych organizowanych w innych krajach unijnych, jesteśmy tam zauważani. Niestety, w poszukiwaniu pracy wyjechało więcej architektów, niż przybyło zagranicznych ekspertów, którzy pracują na stałe Polsce. Jest ok. 400 osób, które przyjechały z innych krajów unijnych i którym uznano kwalifikacje w systemie automatycznym – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Borysław Czarakcziew, pełnomocnik ds. zagranicznych w Krajowej Radzie Izby Architektów RP.

Swobodny przepływ architektów między krajami UE jest możliwy dzięki zharmonizowanym wymaganiom dotyczącymi tego zawodu na szczeblu europejskim. Zgodnie z przyjętą dyrektywą architekt zalicza się do zawodów regulowanych, a przepisy określają minimalne wymogi, jakie należy spełnić, by móc pracować w tym zawodzie – odpowiednie wykształcenie, przebyte praktyki, nadane uprawnienia i doświadczenie. Należy też być członkiem organizacji (w Polsce to Izba Architektów), która uznaje kwalifikacje architektów. Ponadto osoba ubiegająca się o zatrudnienie za granicą powinna przedstawić zaświadczenie o zgodności dyplomu polskiej uczelni z wymienionymi w dyrektywie. Wówczas kwalifikacje mogą zostać uznane we wszystkich krajach unijnych.

– Weszliśmy do półmilionowej rzeszy architektów. Mamy wykształcenie, które gwarantuje, że możemy wykonywać zawód w innych krajach. W Polsce miało to podstawowe znaczenie w procesie deregulacji, gdyż okazało się że zharmonizowane wymagania są podstawą do tego, aby rozszerzyć dostęp do zawodu – mówi ekspert z Krajowej Rady Izby Architektów RP.

W Białymstoku zdolnych architektów nie brakuje. Jednak nie wiedzieć czemu to, co oglądamy w przestrzeni publicznej, raczej może odstraszać od uczelni niż przyciągać potencjalnych kandydatów na architektów. Mimo naprawdę utalentowanych osób pracujących w różnych biurach architektonicznych, niewiele projektów przez nich wykonanych możemy podziwiać w Białymstoku. Brak możliwości rozwoju może popychać część z nich do emigracji, jeśli nie z kraju, to przynajmniej z miasta.

Polska architektura zwyczajnie leży. Nie chodzi o kiepskich architektów - za granicą jesteśmy wręcz uważani za świetnych, dobrze wykształconych technicznie. Chodzi o odbiór architektury w Polsce, gdzie wciąż króluje prawo świętej własności prywatnej, uwielbienie dla pastelowych kolorków i portyków z kolumnami. Nie ma miejsca na coś ambitniejszego, a w tej wąskiej niszy, która jest, czyli budynków użyteczności publicznej, nie wszyscy się pomieścimy. No i sprawa zarobków - wynagrodzenie architekta jest procentem od ceny obiektu, więc wiadomo, że za granicą są to większe kwoty - powiedziała nam Karolina Walińska, absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej.

Do wyjazdu za granicę może skłaniać również fakt niemocy realizacji własnych pomysłów. Ambitne i dobre projekty często lądują w koszu, choć mogłyby być ozdobą nudnej przestrzeni miejskiej. Co podkreślał już niejeden pracownik biura lub absolwent architektury w Białymstoku, społeczeństwo do wielu rozwiązań jeszcze nie dojrzało.

W tym momencie nie wiem, czy sama też wyjadę. Na wszelki wypadek odbieram dyplom dwujęzyczny - kto wie, czy za rok lub dwa nie postanowię poszukać szczęścia gdzie indziej - dodaje Karolina Walińska.

Minimum wymagań unijnych można zwiększyć na szczeblu krajowym. W Polsce architekt oprócz wiedzy związanej z architekturą i urbanistyką, np. historia sztuki czy projektowanie krajobrazowe, uczy się zasad kształtowania przestrzeni – ok. 1 tys. godzin zajęć. Deregulacja, która w sierpniu weszła w życie, zmniejszyła długość praktyki zawodowej z 3 lat (2 lata przy sporządzaniu projektów i rok praktyk na budowie) do 2 lat.

– Deregulacja poszła w dobrym kierunku. Od dawna postulowaliśmy zmniejszenie długości wymogu praktyk. Jest on teraz wystarczający, biorąc pod uwagę to, że wykształcenie architekta zarówno w krajach unijnych, jak i Polsce zapewnia pewien standard świadczenia usług i bezpieczeństwo – ocenia Borysław Czarakcziew.

(Źródło: newseria.pl/ Agnieszka Siewiereniuk - Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ seier+seier)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do