
W zasadzie to według kolejności, jeden sąd powiedział, że wyjmowanie jedzenia ze śmietnika nie jest kradzieżą i uniewinnił kobietę. Drugi sąd kilka dni później w tym samym Białymstoku powiedział, że wyjmowanie jedzenia ze śmietnika jest kradzieżą i ukarał mężczyznę naganą. Na dodatek sprawa dotyczyła wyjmowania jedzenia ze śmietnika spod tego samego sklepu.
O tym, że reforma sądów jest potrzebna świadczyć mogą kolejne już przypadki. Bo trudno zrozumieć o co tu właściwie chodzi. Dwie sprawy, którymi zajmowali się sędziowie z Białegostoku, wydają się być identyczne, a orzeczenia podjęli kompletnie różne. Teraz w sumie nie wiadomo, czy można traktować poważnie słowa kobiety, która została uniewinniona od zarzutu kradzieży jedzenia ze śmietnika pod jednym ze sklepów w Białymstoku.
- Wiem, że to co robię niektórzy określają mianem freeganizmu, ja tego tak nie nazywam, po prostu wyjmuję rzeczy ze śmietnika – powiedziała oczyszczona z zarzutu 31-letnia białostoczanka. – Bardzo się cieszę, że wywalczyłam sprawiedliwość, że się udało. To jest znak dla innych osób, które także wyjmują rzeczy ze śmietnika, żeby pamiętały o swoich prawach, oraz o tym, że nie robią nic złego – dodała już po tym jak usłyszała o decyzji sądu.
Ale takich słów nie powie młody mężczyzna, który ze śmietnika ustawionego pod tym samym sklepem wyjął jajka, mleko i pomidory na kwotę niecałych 60 złotych. I podobnie jak białostoczanka, został zatrzymany przez ochronę sklepu, który zamierzał przetworzyć wyrzuconą żywność. Następnie wezwana została Policja, która ukarała tego mężczyznę mandatem w wysokości 100 złotych, z czym obwiniony się nie zgodził Dlatego też sprawa trafiła do sądu. Ale miała zupełnie inny finał.
Jak wynikało z opisu jego czynu: „w dniu 6 czerwca (...) z rampy rozładunkowej dokonał kradzieży artykułów spożywczych w postaci 80 sztuk jaj kurzych z pojemników z żywnością przeznaczoną do likwidacji". Wiadomo, że wśród wyjętych ze śmietnika przedmiotów był jeszcze jeden litr mleka i pomidory. Ten mężczyzna usłyszał, że popełnił wykroczenie w związku z kradzieżą i został ukarany przez sąd naganą. Jako, że w jego przypadku orzeczenie zapadło bez udziału stron, w trybie nakazowym, ale nie wniesiono sprzeciwu, stało się od razu prawomocne.
Konia z rzędem temu, kto teraz będzie w stanie stwierdzić czy wyjmowanie jedzenia ze śmietnika jest kradzieżą, czy też nie. Bo na tych przykładach widać, że jeden sąd powie tak, drugi sąd powie nie. A popełniony został przecież ten sam czyn, przy tym samym sklepie, w niedużym odstępie czasu, co jak widać, może zostać ocenione w przeciągu tygodnia kompletnie różnie przez dwóch różnych sędziów z Białegostoku.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie