
Mężczyzna był pijany, kiedy wyrzucał przez balkon szczeniaka i to z czwartego piętra. Jednak powód jego nietrzeźwości nie był okolicznością łagodzącą dla białostockiego sądu, który orzekł, że za takie barbarzyńskie zachowanie, pół roku więzienia to adekwatna kara. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
W miniony wtorek, 6 marca, Sąd Rejonowy w Białymstoku, orzekł wobec mężczyzny pół roku więzienia oraz nawiązkę w wysokości 5 tys. zł na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Białymstoku. Do tego zostało mu odebrane prawo do posiadania zwierzęcia. Taka kara spotkała go za to, że będąc w stanie nietrzeźwości z czwartego piętra, przez balkon wyrzucił szczeniaka.
Opinia publiczna była zbulwersowana tym zdarzeniem. Przecież pies jest żywą istotą, odczuwającą ból. Zwierzę przeżyło upadek, ale odniosło poważne obrażenia. Po udzieleniu niezbędnej pomocy, trafiło do schroniska dla zwierząt w Białymstoku. I jak przekonywała zeznająca przed sądem kierowniczka schroniska, pies po tym zdarzeniu nie jest w stanie funkcjonować z innymi psami, a dodatkowo bywa też agresywny, więc na adopcję ma nikłe szanse.
- Z takim barbarzyństwem mieliśmy do czynienia w sprawie niniejszej. I można powiedzieć, że stosunek do zwierząt jest miarą naszego człowieczeństwa. Akty przemocy wobec zwierząt winny być ujawniane i piętnowane w społeczeństwie. Każdy człowiek powinien uświadomić sobie, że znęcanie się nad zwierzętami nieuchronnie prowadzi do kary – powiedziała sędzia Barbara Paszkowska.
Wszystko odbyło się 16 listopada ubiegłego roku. Do dyżurnego białostockiej komendy zadzwoniła zdenerwowana kobieta, która poinformowała, że widziała jak mężczyzna wyrzucił psa z balkonu, z czwartego piętra. Na miejsce zdarzenia, na osiedle Zielone Wzgórza, natychmiast zostali skierowani funkcjonariusze z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. Policjanci, w rejonie wskazanego przez kobietę bloku, zauważyli rannego szczeniaka.
Kobieta wskazała balkon, z którego został wyrzucony pies, a także podała szczegółowy rysopis sprawcy. Jeszcze tego samego dnia został on zatrzymany i faktycznie był mocno pijany. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Sąsiadka także zeznawała przed sądem w charakterze świadka, zaś sam oskarżony nie pojawił się na procesie. Jego zeznania zostały odczytane.
Mężczyzna twierdzi, że nic nie pamięta, ale chce dobrowolnie poddać się karze. Z tym, że jeśli wyrok się uprawomocni, spędzi za kratami pół roku. Wcześniej był karany i sędzia nie widziała powodu do jego łagodniejszego potraktowania.
- Taki barbarzyński sposób zachowania się wobec zwierzęcia, trzeba było potraktować z całą surowością prawa. Oskarżony musi zrozumieć, że takie postępowanie, tym razem wymierzone w zwierzę, innym razem mogło być wymierzone w dziecko, a jeszcze innym razem w innego człowieka – argumentowała sędzia Paszkowska.
Każde zwierzę odczuwa cierpienie. Zaś pies, zwłaszcza taki młody, jest w pełni zależny od człowieka. Człowiek powinien okazywać mu poszanowanie, dawać ochronę i opiekę. W tym przypadku zwierzę spotkało się nie tylko z brakiem szacunku, ale będzie żyło z urazem być może do końca życia.
(Cezarion/ Foto: pixabay.com/ dog)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie