Reklama

Z cyklu: Nie da się, nie da się i nie można

05/09/2016 13:05


Parkingu przy ulicy Orzeszkowej nikt poszerzać nie będzie. Nie będzie także zmiany organizacji ruchu, aby mieszkańcy nie musieli martwić się, gdzie pozostawić samochód. Możliwe, że w związku z tym stanem rzeczy wzbogaci się jedynie straż miejska.

Niemal każdego dnia przy ulicy Orzeszkowej pojawiają miejscy mundurowi, którzy postanowili sprawdzać umiejętności kierowców i przy okazji sprawdzać ich znajomość ze znaków drogowych. Pod sklepem Groszek oraz obok innego ze sklepów niedawno zmieniono organizację ruchu i w związku z tym nie można już parkować pojazdu pod sklepem, jak przed zmianą tej organizacji. Kierowcy często jeżdżą na pamięć i w dalszym ciągu próbują pozostawić samochód, jak dawniej. Tyle, że teraz to parkowanie kosztuje 100 złotych.

Mieszkańcy oraz klienci pobliskich sklepów zwrócili się do naszej redakcji naświetlając problemy z parkowaniem. Prosili o możliwość przywrócenia starej organizacji ruchu, która umożliwiała parkowanie prostopadle do osi jezdni, a nie jak jest obecnie – równoległe. Przez to parkowanie równoległe, pod sklepami może stanąć znacznie mniej pojazdów. Próbowaliśmy pomóc, ale niestety, nie mamy dobrych wiadomości. Urząd Miejski nie będzie niczego zmieniał i nie przywróci parkowania prostopadłego.

Przywrócenie możliwości parkowania pojazdów prostopadle do krawędzi jezdni w rejonie sklepu „Groszek” nie jest możliwe z uwagi na bezpieczeństwo ruchu pieszych. Zmiany w tym rejonie były podyktowane względami bezpieczeństwa – informuje Katarzyna Ramotowska z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.



Urząd Miejski jednak nie wyjaśnia, kto i kiedy sprawdzał te względy bezpieczeństwa. Zresztą bezpieczeństwem lub oczekiwaniami mieszkańców tłumaczonych jest wiele decyzji z Białymstoku, które najczęściej nie idą w parze zwłaszcza z tymi oczekiwaniami. Faktem zaś jest, że w rejonie ulicy Orzeszkowej panuje wzmożony ruch pieszy, ale z drugiej strony, tak było tam od wielu lat. Przez te lata nie było żadnych poważniejszych incydentów z udziałem pieszych, ani kierowców. W ubiegłym roku niedaleko miał co prawda miejsce wypadek samochodowy. Tyle, że ten wypadek był spowodowany przez kierowcę, który zasłabł w czasie jazdy. Jak się okazało, miał atak serca. Innych incydentów przez ostatnie lata trudno się doszukać.

Możliwe, że zmiana organizacji ruchu w tym miejscu, nieco utrudniałaby ruch pieszy. Z drugiej strony, ulica Orzeszkowej czy Mickiewicza są wąskie od wielu lat i mieszkańcy przyzwyczaili się do tego, że panuje tam tłok. Urząd natomiast podkreśla, że przywracając parkowanie prostopadłe do osi jezdni, musiałoby zlikwidować chodnik. Co ciekawe, chodnik był tam i to taki sam, kiedy parkować prostopadle jeszcze było można.

Po wyznaczeniu parkowania prostopadłego musielibyśmy zlikwidować chodnik zlokalizowany w pasie drogowym za zatoką postojową. Z uwagi na duże natężenie ruchu pieszego w tym miejscu, nie można skierować ruchu pieszego na jezdnię ulicy E. Orzeszkowej – dodaje Katarzyna Ramotowska.

Skoro kolejny raz nie da się, nie da się i nie można, kierowcy będą mieli nadal problemy z zaparkowaniem pojazdów. Straż Miejska z pewnością jeszcze będzie się tam pojawiać przez jakiś czas, dopóki będzie powód do wystawiania blankiecików do obowiązkowej opłaty.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: nadesłane przez czytelnika)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do