Reklama

Z pieniędzy na halę widowiskowo-sportową prezydent sam zrezygnował

05/07/2016 13:11


Dziś coraz żywiej toczy się dyskusja wokół budowy hali widowisko – sportowej w Białymstoku. Warto sobie przy tej okazji przypomnieć, że kilka lat temu, kiedy również trwała dyskusja w tej sprawie, prezydent sam zrezygnował z pieniędzy na ten cel. Wolał więcej wydać na stadion.

Od początku tego roku trwają ożywione dyskusje wokół budowy hali widowiskowo – sportowej w Białymstoku. Problemem oczywiście są pieniądze. Budowa, według różnych szacunków, ma sięgać powyżej 100 milionów złotych. Magistrat twierdzi wręcz, że hala z bieżnią lekkoatletyczną, może zamknąć się w kwocie nawet 170 milionów. Takich funduszy oczywiście nie ma i jak na razie nie ma też pomysłów, skąd można by było je wziąć.

Ale pieniądze były, może nie w takiej wysokości, ale były. Jeszcze kilka lat temu, bez problemu dawał je urząd marszałkowski. W Regionalnym Programie Operacyjnym, w III osi w Indywidualnych Projektach Kluczowych było napisane, że samorząd województwa podlaskiego jest w stanie przeznaczyć 75 mln złotych na dopłatę do budowy stadionu miejskiego w Białymstoku oraz 30 milionów na halę widowiskowo – sportową. Z tym, że wówczas wyliczono, że inwestycja miałaby zamknąć się w kwocie zaledwie 60 milionów złotych. No cóż, minęło kilka lat i najwyraźniej wszystko podrożało aż trzykrotnie.

Pamiętam, jak to było. Na Komisji Sportu w Sejmiku lub sesji Sejmiku, bo nie pamiętam dokładnie, ale pojawił się Prezydent i wyraził oczekiwanie przesunięcia środków przeznaczonych na halę w kierunku budowy stadionu. Na pytanie, czy kończy to temat budowy hali w Białymstoku, odpowiedział, że miasto wybuduje sobie halę za swoje pieniądze z kolejnych budżetów. Był to rok 2009 – mówi redakcji DDB ówczesny radny Sejmiku Województwa Podlaskiego – Jacek Cylwik.

Co ciekawe, to w ubiegłym roku Prezydent Białegostoku i Marszałek Województwa Podlaskiego podpisali list intencyjny w sprawie budowy hali widowiskowo – sportowej w Białymstoku. Mieli razem szukać pieniędzy na ten cel. W międzyczasie zmienił się marszałek, a pieniędzy nadal nie ma za bardzo skąd wziąć. Można odnieść wrażenie, że wciąż więcej się tylko mówi, niż robi. Na pewno nie zrobiono nic, kiedy były takie możliwości. Teraz trwa klasyczny festiwal mocnych starań o coś, z czego nasze miasto samo zrezygnowało.



– Środki z Totalizatora Sportowego nie wchodzą w grę, jeśli tylko Miasto Białystok pozyska pieniądze z budżetu państwa, z ministerstwa sportu – tłumaczył radnym w styczniu tego roku zastępca Prezydenta Białegostoku – Rafał Rudnicki.

Nazwałbym to dobitniej, ale powiem tylko tyle – niech teraz miasto nie narzeka, że marszałek nie chce współpracy w temacie budowy hali – skwitował były radny Jacek Cylwik.

Nasza redakcja zwracała też uwagę, że pieniądze na budowę hali to jedno, ale pieniądze przecież będą jeszcze potrzebne na jej utrzymanie, gdy ta już powstanie – i to jest właśnie to drugie. Na razie trwają ustalenia i dywagacje, czy lepiej budować halę lekkoatletyczną czy dużą salę wielofunkcyjną, by ta mogła na siebie zarabiać w przyszłości. Patrząc po przygotowaniach i na to, co się wokół budowy hali do tej pory działo, śmiemy twierdzić, że jeśli hala kiedyś w ogóle powstanie, to powstanie znacznie droższa i znów spocznie na barkach podatników jej utrzymanie.

Dzisiejsi dyskutanci w temacie budowy hali widowiskowo – sportowej zdają się zapominać o najważniejszych sprawach poza samą budową. Aby mogła się ona utrzymać jakkolwiek, bez dużych dopłat mieszkańców Białegostoku, potrzebne są jeszcze inne elementy, mniej związane z samą halą, ale istotne z punktu widzenia funkcjonalności obiektu. Potrzebna jest baza noclegowa, gastronomiczna, treningowa i cała masa innego zaplecza, którego sama hala, nawet najbardziej doskonała, nie zapewni. Jeśli blisko Białegostoku nie będzie portu lotniczego, o dużych wydarzeniach sportowych można w zasadzie zapomnieć. To oznacza, że nawet jeśli hala powstanie, bez inwestycji w okołohalowe elementy, będziemy co roku płacić kolejne miliony na jej utrzymanie, aby tylko hala sobie tu stała.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do