Tak to już jest – błędy w urzędach wciąż się zdarzają – ale za błędy urzędników wciąż odpowiadają nie ci, którzy je popełnili. Ostatnio wojewódzki sąd administracyjny z Gliwic uznał, że jeśli wypłata świadczenia pieniężnego nastąpiła na skutek błędu urzędnika, świadczeniobiorca nie może ponosić konsekwencji tego błędu.
W przypadku mieszkanki śląskiego miasteczka chodziło o świadczenie pielęgnacyjne. Kobieta złożyła niezbędne dokumenty i otrzymała decyzję oraz pieniądze z tytułu opieki nad niepełnosprawnym członkiem rodziny. Tak się jednak złożyło, że sama była osobą niepełnosprawną, wymagającą opieki innych osób. Tego urzędnicy od razu nie zweryfikowali i wypłacali kobiecie świadczenia pieniężne przez 3 lata. Później zorientowali się, że popełnili błąd i zażądali zwrotu świadczenia pielęgnacyjnego w wysokości ponad 20 tys. złotych plus odsetki.
Uczestniczący w postępowaniu przed sądem Rzecznik Praw Obywatelskich wskazał, że to organ administracji naruszył zasady postępowania administracyjnego i kobieta nie powinna ponosić z tego powodu negatywnych konsekwencji. W końcu to urząd miał wszelkie niezbędne informacje, w tym to o niepełnosprawności kobiety. Zatem w opinii i Rzecznika i świaczeniobiorczyni zwrot tak dużych pieniędzy nie powinien mieć miejsca, skoro błąd został popełniony przez urzędników.
Podobne sytuacje zdarzały się także w Białymstoku. Kilka lat temu Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Białymstokiu błędnie przyznał świadczenie z tytułu urodzenia się dziecka. W tym przypadku zostały źle policzone dochody rodziny i kobiecie takie świadczenie zostało wypłacone. Po dłuższym czasie pracownicy zorientowali się, że został popełniony błąd i także zażądali zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami.
- Zwróciłam te pieniądze. Odsetki urząd mi umorzył po dłuższych wymianach pism i rozmów przeprowadzonych na miejscu. W sumie to nie powinnam zwracać ani złotówki, bo ja złożyłam dokumenty i jeśli mi się zasiłek nie należał, to urzędnik powinien wydać decyzję odmowną. Szkoda mi jednak było takiej młodej dziewczyny, która pracowała w ośrodku i popełniła błąd. Chodziło o 500 zł, więc zwróciłam – mówi nam klientka białostockiego MOPR-u.
Podobne błędy zdarzają się w całej Polsce i do tej pory to świadczeniobiorca musiał ponosić konsekwencje niedopatrzenia urzędników. Ustawa o świadczeniach rodzinnych nie przewiduje w żadnym artykule możliwości popełnienia błędu przez urząd, stąd urzędnicy, nawet za swoje błędy, domagają się zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami. Niemniej jednak, jak podkreślał gliwicki sąd, taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
- Żądanie zwrotu świadczenia naruszało zasadę zaufania obywateli do organów państwa oraz wskazywało na brak wzięcia pod uwagę przez organ słusznego interesu obywateli – argumentował skład sędziowski.
Być może w końcu doczekamy się ustawy, która faktycznie sprawi, że urzędnik będzie ponosił konsekwencje swoich decyzji i błędów. Jedną taką ustawę już mamy w Polsce od 2011 roku. Jednak w praktyce jest ona martwa. Przez ponad 4 lata w całym kraju żaden urzędnik na jej podstawie jeszcze nie odpowiedział za popełnione błędy. Na razie wyrok gliwickiego sądu rozstrzygnął tylko jedną sprawę indywidualnej osoby. Czy w ślad za tym pójdzie zmiana przepisów ogólnokrajowych, przekonamy się w najbliższych miesiącach.
Komentarze opinie