
Przedstawiciele różnych środowisk zjednoczyli się w obronie Lasu Solnickiego. Udało im się zebrać prawie 2,5 tys. podpisów za ochroną tej zielonej wielkiej połaci na skraju Białegostoku. Choć petycja jest otwarta i można nadal składać podpisy w tej sprawie, los Lasu jest w zasadzie przesądzony. Kilkanaście tysięcy drzew zostanie wyciętych.
Podpisy za ochroną Lasu Solnickiego zostały zebrane i jest ich prawie 2,5 tys. Mieszkańcy, zresztą z bardzo różnych środowisk, którzy zaangażowali się w tę akcję, wiedzą, że ich aktywność poszła w zasadzie na marne, ponieważ decyzja już zapadła. Twierdzą, że władze Białegostoku nie podejmowały rozmów, kiedy był na to czas i kiedy przede wszystkim można było ochronić Las Solnicki przed wycinką, zaś rozbudowa Lotniska Krywlany, która jest głównym powodem wyrżnięcia tysięcy drzew, mogła być zrealizowana zupełnie inaczej niż prezentuje się to obecnie.
- Pamiętać należy, że to nie jest do końca tak, że jesteśmy tymi, którzy blokują rozwój miasta i rozwój lotniska. Po prostu sytuacja została doprowadzona do takiej sytuacji bez wyjścia. W gruncie rzeczy, żeby dzisiaj ta dostępność komunikacyjna miasta, komunikacja lotnicza została zapewniona, rzeczywiście ten las padnie. Natomiast było wiele możliwości przez tych kilka lat zrobienia tego inaczej i to opisaliśmy w takim krótkim oświadczeniu – mówił Sławomir Mojsiuszko z fundacji M.I.A.S.T.O oraz Łączy nas Białystok.
- Najtańsze tereny inwestycyjne mają być pod lotnisko, które tak naprawdę – i to jest też kluczowe – my nie wiemy jak będzie wyglądać. To o czym chcemy mówić i o co chcemy zaapelować do urzędu miasta, to o jasną komunikację. O to, czy są jakieś ekspertyzy, które mówią o tym, czy to lotnisko jest w ogóle opłacalne, ile będzie kosztowało utrzymanie tego lotniska – mówiła z kolei Katarzyna Sztop-Rutkowska z Inicjatywy dla Białegostoku.
Mieszkańcy mają żal do władz Białegostoku, że nie informowały przed swoimi działaniami w zasadzie o niczym co się wiąże z rozbudową paska startowego na Krywlanach szumnie zwanego lotniskiem. Dziś nie jest też wiadomo, czy wycinka Lasu Solnickiego cokolwiek zmieni w kontekście dostępności komunikacyjnej stolicy Podlasia, ani to, czy Miasto planuje nasadzenia zastępcze gdziekolwiek indziej.
Zastępca prezydenta Białegostoku, który zszedł do mieszkańców powiedział, że owszem, będzie rozmawiał, ale dopiero wtedy, gdy decyzja o wycince Lasu Solnickiego stanie się ostateczna. Dziś nie może, bo nie są znane fakty. To dość kuriozalne tłumaczenie, które opiszemy w odrębnym artykule.
- My oczekujemy też jakiejś rzetelnej analizy dotyczącej wycinki, która jest potrzebna - i funkcjonowania tego lotniska. No i też takie pojawia się pytanie po briefingu, na którym wystąpili biznesmeni, gdy już jasne jest, co na terenach lotniska się pojawi. Czy tu chodzi faktycznie o lotnisko, czy o grunty skarbu państwa wokół lotniska? – pytała Małgorzata Grabowska-Snarska ze Stowarzyszenia Okolica.
Temat związany z inwestycją na Krywlanach będziemy jeszcze opisywać w kolejnych artykułach, bo w zasadzie ilość pytań z każdym dniem tylko rośnie. Dziwne zachowanie prezydenta, urzędników i biznesmenów uparcie dążących do rozbudowy paska startowego, kiedy wiadomo jest, że lotniska nie da się rozbudować tak, aby mogli z niego korzystać zwykli mieszkańcy powoduje, że powstaje jeszcze więcej pytań o sens wycinki Lasu Solnickiego, jak i w ogóle całej tej inwestycji.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie