
Ruch Polska 2050 domaga się zakazu organizowania Marszu Niepodległości. Identycznie Lewica. Liderzy uważają, że zakaz powinien być nałożony pod groźbą kary więzienia. Jedyna posłanka tego ruchu Hanna Gill-Piątek domaga się w tej sprawie działań od polskiego rządu. Szymon Hołownia chce delegalizacji stowarzyszenia, które go organizuje.
Dzień po Marszu Niepodległości w Warszawie, podczas którego doszło do zamieszek w stolicy, liderzy ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni poinformowali, że domagają się zakazania Marszów Niepodległości w przyszłości. Wcześniej takie stanowisko wyraziła też Lewica wskazując, że od dawna domaga się likwidacji faszyzujących – jej zdaniem – organizacji. A za jedną z nich uważa Stowarzyszenie Marsz Niepodległości.
- Polska dzisiaj wstydzi się za faszystowską hołotę, która napada, demoluje, niszczy, podpala – powiedziała wiceszefowa klubu sejmowej Lewicy Monika Pawłowska. – Dziś wielkim wstydem jest to, że takie nacjonalistyczne, neonazistowskie, faszystowskie ruchy wylewają się na ulice wielu polskich miast – dodała.
Podobnego zdania jest także lider ruchu Polska 2050, który co prawda jest bardziej powściągliwy w słowach odnoszących się do neonazistowskich czy faszystowskich ruchów, ale stanowczo domaga się zakazu Marszu Niepodległości pod karą więzienia. Wraz z najbliższymi współpracownikami, posłanką Gill-Piątek oraz Michałem Kobosko przekazali mediom swoje stanowisko.
- Żądamy kategorycznie zakazania tego typu marszy pod groźbą więzienia, żądamy delegalizacji Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Oczekujemy też, by wypowiedział się na ten temat jasno Jarosław Kaczyński, który w rządzie jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo i jest szefem szefa MSWiA – stwierdziła poseł Hanna Gill-Piątek.
Pani poseł niestety najpierw powinna poznać prawo. Bowiem kwestie ewentualnej delegalizacji stowarzyszenia reguluje w Polsce Prawo o stowarzyszeniach. A zgodnie z tym prawem, ani rząd, ani Jarosław Kaczyński, nic nie może zrobić. Zrobić może natomiast Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Bo to do niego, jako do starosty powinien wpłynąć wniosek o delegalizację organizacji pozarządowej wraz z uzasadnieniem. Prezydent wówczas jest zobligowany przeprowadzić postępowanie dowodowe, a na końcu w świetle tych wszystkich zgromadzonych dowodów właściwe postanowienie wydaje sąd.
Identyczną drogę wniosku o delegalizację stowarzyszenia musiałaby przeprowadzić też prokuratura, do której również można składać taki wniosek. Należy przy tym wykazać, że działalność stowarzyszenia wykazuje rażące lub uporczywe naruszanie prawa albo postanowień statutu i nie ma możliwości przywrócenia działalności stowarzyszenia zgodnej z prawem. Ale i wtedy o delegalizacji stowarzyszenia zdecyduje sąd.
Biorąc te rzeczy pod uwagę, raczej mamy tu do czynienia z kolejnym biciem piany, nie popartym argumentami, ani wnioskami. Gdyby politykom Lewicy lub ruchu Polska 2050 faktycznie zależało na delegalizacji stowarzyszenia Marszu Niepodległości, dziennikarze usłyszeliby raczej, że stosowne wnioski leżą już na biurku prezydenta Trzaskowskiego i w prokuraturze.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: JK)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie