
Biegły z zakresu pożarnictwa ustali przyczyny pożaru, do którego doszło w minioną niedzielę w Choroszczy, w którym zginęło troje dzieci oraz ich ojciec. Takie zadanie postawili przed biegłym śledczy, którzy prowadzą dochodzenie. Nie wykluczają dziś żadnego scenariusza, z samobójstwem rozszerzonym włącznie.
O samobójstwie rozszerzonym mowa jest w takich sytuacjach, kiedy jedna osoba pozbawia życia inną osobę lub osoby, a na koniec odbiera sama sobie życie. I być może z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku pożaru w Choroszczy, do którego wezwani zostali strażacy w minioną niedzielę. Przypominamy, że spłonął tam całkowicie jednorodzinny dom, ale niestety były też ofiary śmiertelne. Zginęło troje dzieci w wieku 3, 8 i 10 lat oraz 45-letni mężczyzna, który był ich ojcem.
Dziś już wiadomo, że do tego domu najpierw została wezwana Policja w związku ze zgłoszoną awanturą domową. Dzwoniła kobieta, matka trójki dzieci. I choć patrol ruszył błyskawicznie, to za chwilę pojawiło się kolejne zgłoszenie, ale tym razem już o pożarze w tym domu. Jednak kiedy na miejsce po kilku minutach przyjechali policjanci nie byli w stanie wejść do środka, ponieważ wewnątrz było mnóstwo gryzącego dymu, a z okien buchały płomienie. Także strażacy, którzy pojawili się chwilę później nie byli w stanie wejść do środka. Mieli informację o osobach znajdujących się w płonącym domu, więc z drabin dostali się do środka, po czym na zewnątrz wynosili po kolei nieprzytomnych ludzi. Jednak będący też już na miejscu lekarz z karetki pogotowia, po kolei tylko stwierdzał już zgony.
- W nocy na miejscu pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora. Zabezpieczyliśmy materiał dowodowy, zbieraliśmy pierwsze ślady. Dzisiaj będą kontynuowane oględziny z biegłym z zakresu pożarnictwa, ponieważ kluczowe w tej sytuacji jest ustalenie przyczyn tego pożaru i jego źródła. Ciała ofiar zostały przetransportowane do zakładu medycyny sądowej – przekazał jeszcze w miniony poniedziałek podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Choć na razie śledczy są oszczędni w przekazywaniu informacji, to wiadomo, że rodzina miała do niedawna założoną niebieską kartę, która została zamknięta w lutym tego roku na wniosek małżonków. Sama rodzina do Choroszczy przeprowadziła się około dwóch lat temu. Kupiony został przez nich dom po tym, jak wrócili do Polski ze Stanów Zjednoczonych, ale często dochodziło tam do awantur. I nie jest wykluczone, że to ojciec dzieci podpalił dom, w którym zginął on sam i troje jego dzieci, a matce udało się uciec w ostatnim momencie.
Dlatego śledczy nie wykluczają w tej sprawie tak zwanego samobójstwa rozszerzonego. Tym bardziej, że jak nieoficjalnie ustaliło Polskie Radio Białystok, przy ciele mężczyzny została znaleziona zapalniczka oraz kanister. Najwięcej odpowiedzi na szereg pytań odnośnie tej tragedii, może przynieść sekcja zwłok, która już została zlecona. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.
(Cezarion/ Foto: KW PSP Białystok)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie