Reklama

Żaden marsz dotychczas w Białymstoku nie zgromadził takich tłumów

26/10/2020 10:37

Możliwe, że nawet 11 tysięcy ludzi przeszło ulicami Białegostoku w niedzielny wieczór. Tłum przechodził w proteście przeciwko zaostrzaniu przepisów aborcyjnych, o których wypowiedział się Trybunał Konstytucyjny kilka dni temu. Ogólnie było stosunkowo spokojnie. Bo tylko kilka osób próbowało wedrzeć się do kościołów.

W niedzielę, większość kościołów w polskich dużych miastach musiała mieć straże. Protestujący wdzierali się do środka, zakłócali msze i malowali po murach świątyń lub pomnikach. Często wulgarne hasła, nieprzystające do poważnej, ani w ogóle żadnej debaty publicznej. Pod kościołami wznoszono też hasła „Wypierdalać!”, „Jebać PiS”, „Cała Polska krzyczy z nami wypierdalać z biskupami”. To zresztą i tak tylko część tych haseł, jakie można było usłyszeć w sytuacji, gdy na wejściu do świątyń ludzie odmawiali różaniec lub Koronkę do Miłosierdzia Bożego.

W Białymstoku było zdecydowanie spokojniej. Tłum zaczął się gromadzić na Rynku Kościuszki w Białymstoku, a pod katedrą stanęło kilkadziesiąt osób, które miały bronić wejścia na wypadek, gdyby i tu tłum chciał się wedrzeć do środka. Tłum jednak ruszył w kierunku kościoła Św. Rocha, a później pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości na ulicę Stołeczną. I jak nam przekazała jedna z osób pilnująca wejścia do bazyliki mniejszej, tylko kilka osób usiłowało wejść do kościoła.

- Kilka młodych dziewczynek pokazywało nam środkowy palec, coś tam krzyczały. Było ich może z sześć. Ale do kościoła nie weszły – opowiada jeden z wolontariuszy stojących pod kościołem św. Rocha.

Szybko jednak on i inni mu towarzyszący musieli udać się z powrotem pod białostocką katedrę, ponieważ tłum ruszył spod siedziby PiS w stronę ulicy Kalinowskiego, później Suraską i doszedł pod katedrę. Tam już było mniej przyjemnie, ponieważ skandowano hasła wulgarne i bardzo wulgarne. Ze strony broniących kościoła można było z kolei usłyszeć, że aborcja to morderstwo. I ponownie niewielka grupka uczestników marszu usiłowała się wedrzeć do kościoła, ale ostatecznie się to nie udało.

W większości jednak cały ten wielotysięczny tłum wyrażał niezadowolenie z powodu ostatniego rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że prawo dopuszczające aborcję w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodne z Konstytucją. I choć nie jest to nic innego, o czym wypowiadały się inne składy orzekające Trybunału Konstytucyjnego, to ostatnie orzeczenie od momentu publikacji będzie miało moc obowiązującą.

Faktem jest, że tak duży marsz w Białymstoku chyba odbył się po raz pierwszy. Bo protestujący spod katedry poszli jeszcze ulicą Mickiewicza i Miłosza. Oprócz niezadowolenia nie można było usłyszeć żadnego pomysłu odnośnie innych regulacji prawnych jakie można by było zastosować. A w tej sytuacji w grę wchodzi w zasadzie chyba tylko zmiana zapisów konstytucyjnych przyjętych jeszcze w okresie, kiedy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski. Zaś sam kontrowersyjny dla demonstrujących zapis zgłosił inny polityk SLD, ówczesny wicemarszałek Sejmu Marek Borowski. Ale protestujący nie odnosili się do tego ani słowem, tak samo jak do wcześniejszych ustaleń Trybunału Konstytucyjnego.

W tej sytuacji już kompletnie tragicznym nieporozumieniem wydaje się być udział w protestach polityków opozycji, którzy jeszcze niedawno bronili Konstytucji oraz jej zapisów. Bo tak się składa, że w tej sprawie – patrząc na skalę protestów – zapisy konstytucyjne powinny zostać zmienione, aby protestujący byli usatysfakcjonowani. Zatem nie można już byłoby czytać dziecku Konstytucji przed snem i jej bronić, skoro jest niedobra. Ale politycy partii opozycyjnych chyba jeszcze nie zrozumieli, że przez długi czas bronili Konstytucji, przeciwko której de facto wyszły teraz tłumy na ulice.

Podczas niedzielnego marszu było wiele emocji, także skrajnych, ale na chwilę obecną nie ma informacji o poważnych incydentach. Policja poinformowała jedynie o zatrzymaniu jednego pijanego mężczyzny wykrzykującego wulgaryzmy, a także o szacunkowych danych odnośnie liczby około 11 tys. uczestników niedzielnego marszu w Białymstoku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do