Reklama

Zalanego auta wcale nie trzeba się pozbywać

02/08/2016 18:06


Po czwartkowych nawałnicach wiele samochodów zostało zalanych. Woda wlewała się nawet przez zamknięte drzwi do środka zalewając tapicerki. To jednak najmniejsze szkody w pojazdach. Gorzej jeśli woda dostała się do silnika i innych części mechanicznych. Ale mechanicy uspokajają – takiego auta wcale nie trzeba się pozbywać.

Jeszcze we wczesnych godzinach popołudniowych w czwartek znajdowane były tablice rejestracyjne różnych samochodów. W późniejszych godzinach takich zgubionych tablic były już setki. Ale i tak były to najmniejsze straty, jakie poniosły setki kierowców w koszmarną ulewę. Zalane pojazdy ściągane były co chwila lawetami. Nie byli w stanie jechać, ponieważ woda wlewała się do części mechanicznych i auto zwyczajnie gasło, tam gdzie stało.

Nie inaczej było na parkingach osiedlowych. Tam również zbierała się woda. Właściciele pojazdów niekiedy nie mieli nawet jak dostać się do własnych aut, nie mówiąc już o odjechaniu. Nie dało się odpalić samochodu, by przeparkować gdziekolwiek na suche miejsce. Kiedy woda zaczęła opadać, kierowcy wychodzili do swoich pojazdów sprawdzać, czy wszystko jest w porządku. Niestety, w wielu przypadkach w porządku nie było, nie tylko w czwartek, ale nie jest w porządku również do chwili obecnej. Mechanicy jednak uspokajają, zwłaszcza posiadaczy diesli. Z benzyniakami jest nieco bardziej skomplikowana sytuacja, ponieważ może się okazać, że bez doprowadzenia auta na warsztat się nie obejdzie. Ale kiedy woda dostała się do środka pierwsze, co należy zrobić, to:

Otworzyć drzwi, pod spodem są zaślepki, należy je przebić, żeby ściekła woda z wykładziny i suszyć – mówi Arkadiusz Bójko z zakładu mechanicznego i blacharskiego Jerzy Kamiński. – Elektrykę również trzeba wysuszyć. Natomiast jeśli woda dostała się do silnika, taki samochód trzeba już zaprowadzić do warsztatu – dodaje.



Jeśli po suszeniu samochód jednak nie odpali, zawsze lepiej skorzystać z pomocy fachowców. Nie da się tu zastosować żadnego domowego sposobu. Jak twierdzi specjalista – trzeba wiedzieć, co się stało, że auto nie odpala po zalaniu. Być może zostały uszkodzone przewody, możliwe, że płynące z wodą różne gałęzie lub inne ostre przedmioty uszkodziły pojazd trochę poważniej. Ale jednocześnie, jak ustaliliśmy, zalane auto nie jest spisane na straty.

Po tym, jak auto zostało zalane jest bardziej narażone na rdzewienie. Ale lepiej samochód wysuszyć. Trzeba otworzyć drzwi, maskę i suszyć w garażu. Można postawić farelkę lub najlepiej jeszcze to zrobić na świeżym powietrzu, na słońcu i wietrze. Jeśli wysuszymy szybko, samochodu nie warto się pozbywać – wyjaśnia Arkadiusz Bójko z zakładu mechanicznego i blacharskiego Jerzy Kamiński.

Jeśli woda poważniej uszkodziła pojazd, trzeba się liczyć z kosztami naprawy. Te można pokryć z ubezpieczenia. Kierowcy posiadający ubezpieczenie autocasco standardowo powinni móc skorzystać z odszkodowania za zalanie samochodu. Pozostałym właścicielom aut zostaje suszenie samochodu lub naprawa na własny koszt w jednym z warsztatów samochodowych. Z naszych informacji wynika, że mechanicy po czwartkowych ulewach już mają co robić.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: nadesłane przez czytelnika)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do