Przyszły pierwsze upały i pierwsze narzekania na tak zwany komfort jazdy w miejskich autobusach. Co prawda niedawno prezydent ogłosił, że można już nawet bezpłatnie korzystać z internetu w czasie jazdy, ale pasażerowie woleliby jednak więcej chłodu i czystego powietrza. Koszmar każdego lata wrócił.
Bezpłatny internet może nie wystarczyć, aby przy takich temperaturach, jakie towarzyszyły nam przed weekendem i przez weekend, zachęcić pasażerów do korzystania z oferty Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Już od dłuższego czasu, bo odkąd tylko temperatura przekroczyła dwadzieścia kilka kresek powyżej zera, otrzymujemy maile i prośby od pasażerów. Wszystkie, co do jednego, dotyczą braku włączonej klimatyzacji w miejskich autobusach i panującego w pojazdach nieprzyjemnego zapachu.
Co roku ta historia się powtarza, więc uznaliśmy, że tym razem nie będziemy pytać urzędu miejskiego lub zarządu BKM, co się dzieje i dlaczego w autobusach komunikacji miejskiej, klimatyzacja pracuje co najmniej oszczędnie. Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że odpowiedź byśmy uzyskali dokładnie taką samą, jak co roku – czyli, że klimatyzacja pracuje i wszystko jest w porządku. Do tego zapewne pojawiłaby się formułka o konieczności zamykania okien podczas pracy klimatyzacji oraz krótka wzmianka o tym, że kierowcy zostali pouczeni, że powyżej 20 stopni ciepła, mają obowiązek włączania chłodzenia.
I tak zapewne jest. Przy nagrzanych szybach i co chwila otwieranych drzwiach pojazdu, klimatyzacja nawet najlepsza na świecie, zapewne nie poradziłaby sobie na miarę oczekiwań. I niestety, powiemy wprost – podróż przy tak wysokich temperaturach ma swoje plusy i minusy. Choć zdecydowanie, więcej będzie tu minusów. Mówiąc krótko – trzeba to przetrwać. Dlatego, co wrażliwszym i zdrowszym fizycznie polecamy zamienić komunikację miejską na komunikację rowerową. Tak zresztą od dwóch lat robi coraz więcej białostoczan. Innym polecamy i to szczerze, prysznic po powrocie do domu. Chociaż mówiąc poważnie, prysznic lub kąpiel przydałaby się bardziej przed wyjściem.
- Bardzo proszę, żebyście przekazali ludziom, żeby się myli. To jest nie do zniesienia, co się dzieje w autobusach. Mydło kosztuje raptem ze 2,50 zł. To nie jest też jakiś wydatek, który jest niemożliwy do wysupłania z portfela – prosi za naszym pośrednictwem Ania.
- Może macie jakieś pomysły, żeby pozbywać się z autobusów menelstwa czy takich, co się nie myją? Może jakiś regulamin powinien być do korzystania latem z autobusów? Pomóżcie takim, jak ja – prosi Karolina.
- Napiszcie coś o tym, że ludzie się nie myją w Białymstoku. Jazda autobusem w lecie, to jak podróż w komorze gazowej, albo i gorzej – prosi w mailu Grzegorz.
Listów podobnej treści dostaliśmy znacznie więcej. Stąd postanowiliśmy przytoczyć tylko kilka z nich, aby zwrócić uwagę na problemy higieny osobistej. Zdajemy sobie sprawę, że tak dzieje się co roku i co roku są podobne narzekania. Ale może wspólnymi siłami, uda się przekonać przynajmniej część pasażerów do aktywniejszego korzystania z zasobów wodociągów białostockich oraz dostępnych i niedrogich detergentów. W przeciwnym razie, aby nie narażać organu węchowego na tragiczne doznania, polecamy – jak wyżej – rower miejski.
Komentarze opinie