Reklama

Zastępca prezydenta Białegostoku ogłosił koniec PiS. Tymczasem PiS zdecydowanie wygrał w województwie podlaskim

20/10/2023 10:32

Na kilka godzin przed ciszą wyborczą, Zbigniew Nikitorowicz, zastępca prezydenta Białegostoku z ramienia Platformy Obywatelskiej, zdecydował się w mediach społecznościowych ogłosić „koniec PiS”. Już po ogłoszeniu wstępnych wyników sondażowych, w minioną niedzielę, postanowił jeszcze raz przypomnieć co wcześniej ogłosił. Z tym, że PiS w województwie podlaskim zdobył 7 z wszystkich mandatów, jakie były do wzięcia, zaś partia Nikitorowicza zaledwie 3.

Zbigniew Nikitorowicz z jakiegoś powodu uznał, że ponad 40 procentowy wynik Prawa i Sprawiedliwości w województwie podlaskim jest mniejszy niż niewiele ponad 20 procentowy wynik jego partii Platformy Obywatelskiej. Nawet gdyby dołożyć do tego wynik Trzeciej Drogi, to nadal jest to mniejsze poparcie niż to wyrażone w głosach wyborców oddanych na Prawo i Sprawiedliwość.

Sprawdziliśmy jeszcze, jaki wynik osiągnął w wyborach Zbigniew Nikitorowicz, który znalazł się na listach Koalicji Obywatelskiej. I zdecydowanie powinien wziąć sobie go do serca, zanim ogłosi koniec takiej, czy innej partii. Bo zastępca prezydenta Białegostoku z dziewiątego miejsca na liście zdobył w całym województwie podlaskim 914 głosów. Kiedy porównamy liczbę głosów oddanych na „dziewiątkę” Trzeciej Drogi, to Adam Ołowianiuk zdobył 1457 głosów, zaś „dziewiątka” na liście PiS Kazimierz Gwiazdowski zdobył mandat poselski z 11 898 głosów.

Na dodatek w samym Białymstoku, także najlepszy wynik miało Prawo i Sprawiedliwość. Zagłosowało na to ugrupowanie 31,30 proc. wyborców, zaś na Koalicję Obywatelską, z której startował Zbigniew Nikitorowicz głos oddało 27,11 proc. wyborców. Nie wygląda to ani na koniec PiS-u, ani na to, że kandydaci tej partii stracili zaufanie wyborców. Bo jest dokładnie odwrotnie.

Dość wspomnieć, że sama Koalicja Obywatelska, która od 2006 roku ma swojego prezydenta i niemal tyle samo czasu większość w Radzie Miasta, przegrała dość mocno z Prawem i Sprawiedliwością. I kiedy dołożyć do tego, że będący jeszcze do niedawna liderem listy i szefem partii Robert Tyszkiewicz, który finalnie musiał ustąpić miejsca synowi prezydenta Białegostoku, w tych wyborach nie znalazł poparcia u wyborców i tym samym skończył swoją karierę w roli posła, to koniec PiS-u nie tylko nie ma miejsca, ale jest nawet daleki.

(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ Zbigniew Nikitorowicz)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do