Reklama

Zegary na skrzyżowania!

29/12/2019 15:43

Mimo upływu kolejnych lat i wielu próśb oraz podejść, Białystok wciąż nie ma zamontowanych sekundników na skrzyżowaniach. Teraz prosi o nie radny Paweł Myszkowski, który ustalił, że taka możliwość technicznie istnieje. Inwestycja sama w sobie nie powinna być droga, więc pieniądze na ten cel raczej w budżecie można postarać się znaleźć.

Miasto Białystok zafundowało już kilka lat temu bardzo drogi system kierowania ruchem, który miał kierowców prowadzić zielonymi falami. Problem jest taki, że zielonej fali jak nie było, tak nie ma. Istnieją legendy, że ponoć zielona fala jest. Nawet zdarzały się i takie przypadki, kiedy można było usłyszeć, że ktoś kiedyś widział gdzieś zieloną falę w Białymstoku. Ale w końcu są i tacy, którzy twierdzą, że widzieli UFO, a nawet mieli z nim kontakt. Podobnie, jak można znaleźć i takich, którzy z całą mocą przekonywali, że widzieli Yeti albo potwora z Loch Ness. Te dwa ostatnie zagadnienia są tematem dla specjalistów od kryptozoologii, ale zielona fala to zadanie dla zupełnie kogoś innego.

Niezależnie od tego, albo w tak zwanym międzyczasie, kiedy zielona fala zostanie znaleziona, kierowcy w Białymstoku potrafią niekiedy wyłamać kierownicę ze złości. Aby jednak napięcie było mniejsze, wystarczyłby montaż sekundników na skrzyżowaniach. Po to, żeby kierowca wiedział, ile czasu zostanie mu do zmiany świateł. Zostawiając zupełnie na boku żarty, nie chodzi tylko o to, żeby kierowcy czy piesi wiedzieli, czy zdążą przejechać zanim zmienią się światła na sygnalizacji świetlnej, bo trzeba też wiedzieć, że takie sekundniki mogą znacząco wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa.

O zastosowanie zegarów odmierzających czas do zmiany świateł wnioskowałem w poprzedniej kadencji Rady Miasta. Otrzymałem wówczas odpowiedź, że „zegary odmierzające czas pozostały do zmiany świateł na skrzyżowaniu sprawdzają się jedynie w przypadku programów stało czasowych…” a „… wszystkie sygnalizacje w mieście pracują jako akomodacyjne realizując programy, w których długość sygnału zielonego nie jest stała…” Z ostatnich doniesień medialnych wynika, że jest jednak możliwość zastosowania takich zegarów także we współpracy z systemem inteligentnego zarządzania ruchem. Takie rozwiązanie zostało wprowadzone w życie w Szczecinie (https://autokult.pl/35862,sekundniki-moga-powrocic-w-szczecinie-polaczono-je-z-inteligentnym-systemem-zarzadzania-ruchem). Proszę zatem o wykorzystanie sprawdzonych w Szczecinie rozwiązań i wdrożenie ich na wybranych białostockich skrzyżowaniach jako program pilotażowy, a następnie ewentualnie rozszerzenie zakresu na kolejne skrzyżowania w naszym mieście” – zwrócił się z interpelacją do prezydenta Białegostoku radny PiS Paweł Myszkowski.

Radny, co prawda, nie pisze o względach bezpieczeństwa, ale sekundniki, czy też zegary pokazujące czas pozostały do zmiany świateł, z pewnością przyczyniłyby się do innego rytmu jazdy. Nie jest żadną tajemnicą, że kierowcy dość często wjeżdżają na skrzyżowanie już na pomarańczowym, albo i na czerwonym świetle. I nie wynika to wcale z tego, że świadomie lub celowo nadużywają cierpliwości stróżów prawa.

Dzieje się tak przecież bardzo często dlatego, że sygnalizacja zmienia światła nagle i nie ma możliwości wyhamowania pojazdu przed taką zmianą. Wie chyba o tym każdy kierowca poruszający się po Białymstoku, usiłujący skręcić choćby z ulicy Zwierzynieckiej, w lewo, w ulicę 11 Listopada. Problematyczne są także światła na Mickiewicza i lewoskręcie w Ciołkowskiego, czy w końcu na ulicy Wasilkowskiej, która przecina się z Trasą Generalską. Takich miejsc jest zdecydowanie o wiele więcej, ale podane przez nas lokalizacje dotyczą dużych skrzyżowań o dużym natężeniu ruchu samochodowego i pieszego.

- Odbiór tych inwestycji (sekundniki na skrzyżowaniach – dop. red.) wśród mieszkańców był bardzo dobry. W zdecydowanej większości chwalą oni sobie te rozwiązania – powiedział portalowi Autokult.pl Maciej Hasik, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu Częstochowy. – Kierowcy zwracają uwagę na fakt, że dzięki nim czują się bardziej komfortowo, a komfort wpływa pośrednio na sposób prowadzenia auta i tym samym na bezpieczeństwo – dodaje

Interpelacja radnego Pawła Myszkowskiego jest z minionego poniedziałku, 9 grudnia, więc prezydent jeszcze być może się z tą interpelacją białostockiego samorządowca nie zapoznał. Niemniej, warto się nad tym zagadnieniem pochylić tym bardziej, że prośba o montaż sekundników wraca praktycznie każdego roku. Zresztą Miasto Białystok już ponad 3 lata temu podchodziło do zakupu zegarów na skrzyżowania. Wówczas na ten cel przeznaczono 50 tys. złotych. Więc nawet jeśli dość mocno podrożały, to i tak raczej nie można mówić w tym przypadku o jakimś dużym wydatku z punktu widzenia całego budżetu miasta.

Kiedy podejmowano starania o zakup i montaż sekundników w Białymstoku, problemy wówczas pojawiły się dwa. Pierwszy – nikt nie zgłosił się do ogłoszonego przetargu. I drugi – istniały przepisy, które sekundniki na skrzyżowaniach traktowały jako urządzenia niedozwolone. Ale od połowy 2017 roku sekundniki znów są legalne i można je montować bez obawy, że ktoś pogrozi paluszkiem lub nałoży kary. To dlatego część polskich miast wraca znów do takich inwestycji. Bo – jak można już się dowiedzieć, zauważalnie poprawiają bezpieczeństwo.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do