Na szczęście nie wszystkie, ale tylko dwa. Para młodych samic wyruszyła w sobotę w drogę do Kutnej Hory w Czechach, gdzie wraz z trzema żubrami z Niepołomic i dwoma z Pszczyny zasilą tamtejszą hodowlę. Zwierzęta miały dotrzeć do Czech w poprzednim tygodniu, ale z powodu problemów z ogólnokrajowym systemem transportowym naszych południowych sąsiadów, podróż musiała zostać przełożona.
- Zwierzęta z Polski najpierw będą przebywać na dwuhektarowym obszarze, a potem zostaną wypuszczone na główny obszar rezerwatu – powiedział dyrektor tamtejszej ostoi dzikiej przyrody Dalibor Dostal.
Rezerwat Milovice , na którym znajduje się ostoja to teren po dawnej bazie wojskowej, na którym odtwarzane są populacje dzikich zwierząt zagrożonych wymarciem.
Polscy eksperci ze Stowarzyszenia Miłośników Żubrów stworzyli tę grupę hodowlaną w taki sposób, by była ona jak najbardziej zróżnicowana genetycznie. Najstarsze zwierzę ma siedem lat, a najmłodsze – dwa.
Obecni przy załadunku żubrów w Kiermusach weterynarz i specjalista z Białowieskiego Parku Narodowego ocenili przeprowadzoną operację na piątkę. Wszystko odbyło się z poszanowaniem zdrowia i spokoju zwierząt. Żubrzyce z Kiermus dostały na drogę kilkanaście kilogramów buraka cukrowego, który jest ich przysmakiem.
Tym samym stado w Kiermusach pomniejszyło się do sześciu osobników. W tym roku urodziły się tam dwa samce, które – gdy dorosną, również będą prawdopodobnie wypuszczone na wolność. Dotychczas żubry z Kiermus trafiały do Puszczy Knyszyńskiej, gdzie populacja tych zwierząt rozwija się gwałtownie.
Komentarze opinie