Reklama

Agresja rodzi agresję

27/12/2014 18:10


Policjanci z Pabianic pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku, do jakiego doszło tam przed kilkoma dniami. Wiadomo już, że na policję zgłosili się kierowca i dwóch pasażerów auta, którzy pchnęli rowerzystę pod nadjeżdżający autobus. Młody cyklista zginął na miejscu. To efekty agresji drogowej.

Nie od dziś wiadomo, że nawet najbardziej spokojna osoba po tym jak wsiądzie za kierownicę auta, potrafi zmienić się w demona. Nerwowość i przeklinanie to stała cecha bardzo wielu kierowców. Nieliczni, ale zdarza się to coraz częściej, montują na kierownicy nawet folię bąbelkową, aby w razie nagłego ataku złości przebijać bąbelki. To bardzo uspokaja. Ale nie likwiduje problemu.

Na ulicach naszego miasta także bywa nerwowo. Każdego dnia dochodzi do stłuczek i kolizji. Kierowcy obwiniają się nawzajem, wyzywają. Na szczęście rzadkiej dochodzi do rękoczynów. Ale wyzwiska, zwłaszcza do niechronionych uczestników ruchu są na porządku dziennym. Takiego zachowania najczęściej doświadczają rowerzyści. Obecnie jest ich o wiele mniej niż w sezonie letnim. Nie zmienia to faktu, że ciągle są obiektem niepożądanym przez wielu kierowców.

Ja jeżdżę cały rok rowerem. I najgorszej jest właśnie zimą. Bo jezdnie są odśnieżone, a ścieżki rowerowe już nie. Nie mam którędy jechać, a mimo to ciągle słyszę, żebym spadał na swoją ścieżkę. Naprawdę to nie jest miłe. Póki co śniegu nam za wiele nie napadało i można jeździć po ścieżkach. Ale ciągle są miejsca, gdzie ścieżek nie ma. Na te zaczepki nauczyłem się nie reagować. Mimo wszystko czasami jest trudno – opowiada nam Mateusz Michalik.

Kierowcy nie potrafią się ciągle przyzwyczaić, że rowerzysta ma takie same prawa i obowiązki na drodze, może, a niekiedy nawet musi, ją współdzielić z samochodami. Tragedia, która wydarzyła się w Pabianicach być może spowoduje, że zarówno kierowcy jak i rowerzyści spojrzą na siebie nieco cieplej.

Nie liczyłbym na to. Tyle czasu jeździmy już po ulicach. W sumie pełno nas, zwłaszcza latem. Ale kierowcy dalej nie rozumieją, że muszą nas mijać co najmniej z odległości półtora metra. Ja też mam prawo jechać i czuć się bezpiecznie. A z tym różnie bywa – kontynuuje nasz rozmówca.

Ich zwyczajnie słabo widać. Dużo rowerzystów nie ma świateł, ani żadnych odblasków. Teraz w taką mglistą, albo deszczową pogodę, naprawdę o wypadek nie trudno. Najpierw niech zadbają o podstawowe rzeczy dla swojego bezpieczeństwa. Człowiek jedzie i raptem musi hamować, bo ten się nagle przed maską pojawia. Czasem coś się huknie do takiego delikwenta – powiedział nam z kolei Zbigniew Wasiluk, kierowca.

Niestety agresja najczęściej rodzi agresję. W Pabianicach zginął młody człowiek. Sprawcy jego śmierci, też młodzi ludzie, najprawdopodobniej również zapłacą wysoką cenę za brak umiejętności trzymania nerwów na wodzy. Mając na uwadze właśnie tamtą tragedię apelujemy o zachowanie zdrowego rozsądku. Nawet jeśli dochodzi do sytuacji stresowych, nie zwalniają one nikogo z odpowiedzialności i myślenia.

Z tego miejsca zachęcamy również do dzielenia się Waszymi spostrzeżeniami z białostockich dróg. Niezależnie od tego czy jesteście kierowcami czy rowerzystami, napiszcie nam, co najbardziej Was drażni w zachowaniu innych uczestników ruchu. Może po takiej dyskusji, będzie łatwiej zrozumieć się nawzajem. Czasami wystarczy porozmawiać i powiedzieć, co leży na duszy, aby później było już tylko lepiej. Możecie zamieszczać komentarze pod artykułem, na naszym fanpage na Facebooku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: podlaska.policja.gov.pl)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do