Powodów, dla których warto uczyć się języków obcych, są dziesiątki, a jest ich jeszcze więcej w przypadku konkretnie języka angielskiego, który na całym świecie stał się językiem uniwersalnym. Dlatego już na początku nauki warto wybrać taką szkołę językową, gdzie standardem będzie mówienie w obcym języku podczas każdej lekcji, po to, by w razie potrzeby wszelkie zwroty przychodziły w sposób naturalny i by nie stać się zakładnikiem paraliżującego strachu przed mówieniem.
W Białymstoku rynek szkół językowych jest dość mocno rozwinięty, a poszczególne placówki oferują bardzo różne od siebie formy nauki. Którą zatem wybrać? Do osób, które chciałyby swobodnie mówić w języku angielskim, wychodzi naprzeciw firma Tutlo. Szkoła proponuje kursy online, dopasowane do obecnych umiejętności ucznia. Jej propozycja jest o tyle unikalna, że uczyć można się w dowolnej chwili i z dowolnego miejsca. Wystarczy dostęp do internetu, zalogowanie się do panelu ucznia i wybranie dostępnego nauczyciela. Może być to polski lektor bądź anglojęzyczny native speaker. Dzienna jednostka lekcyjna wynosi jedynie 20 minut, ale dzięki systematyczności nauka języka angielskiego przychodzi łatwo i ma naprawdę zaskakujące efekty.
Istotne jest to, że już od pierwszych lekcji można rozmawiać w języku angielskim – uczyć się go od podstaw bądź szlifować dotychczasowe umiejętności. Nauka z native speakerem jest niezwykle łatwa, a przede wszystkim pozwala na przełamanie barier w mówieniu. Oczywiście osoby początkujące mają do dyspozycji polskich lektorów, z którymi bez problemu można rozpocząć naukę “od zera” - w ten sposób łatwiej będzie później przejść na poziom konwersacji z lektorem zagranicznym, gdzie rozmowa przebiega w sposób zupełnie naturalny. Nie należy się jej bać.
A ewentualne błędy? Od tego jest nauka, żeby je popełniać. Native speaker pomoże je wyeliminować. Nie na zasadzie wystawienia oceny jak w szkole. Tu nie ma się czego bać! Tutlo udowadnia, że szkoła językowa nie musi być zamknięta w czterech ścianach, a nauka angielskiego staje się przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem.
Wyobraźmy sobie: mamy 20-minutową przerwę w pracy albo czas wolny w domu... Bierzemy telefon do ręki i już za chwilę rozmawiamy wybranym native speakerem. Nie trzymają nas żadne ramy terminów lekcji narzucone przez szkołę językową. Ważne tylko, o czym wspomniano już powyżej, by zachować systematyczność. Efekty pojawią się szybciej niż się spodziewaliśmy. I nie ma tutaj znaczenia, czy mamy jakieś specjalne zdolności do nauki języków obcych, czy też nie.
Dziś wiemy, że znajomość języka angielskiego to podstawa. Coraz częściej wyjeżdżamy na zagraniczne wycieczki, a pracodawcy podczas rozmów rekrutacyjnych posiłkują się rekruterami biegle władającymi angielskim, którzy weryfikują wpisaną do CV przez kandydata do pracy znajomość języka. Przedstawienie certyfikatów przyszłemu szefowi oczywiście ma znaczenie, ale już w codziennych sytuacjach - gdy za granicą trzeba będzie załatwić jakąś sprawę albo w pracy zadzwoni mówiący po angielsku klient - to faktyczna umiejętność komunikacji będzie kluczowa. Szlifując język angielski razem z native speakerem Tutlo na pewno w takich sytuacjach będziemy czuć się pewnie.
(BL)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie