Po każdych wyborach na słupach i ogrodzeniach pozostają tysiące plakatów, mimo że ordynacja wyborcza nakłada na komitety wyborcze obowiązek ich sprzątnięcia. Większość tych wielkich i ciężkich płatów z tworzywa sztucznego po odegraniu swej krótkiej roli trafia na wysypiska śmieci. Są jednak pomysły na ich powtórne wykorzystanie i to z korzyścią dla potrzebujących, np. przez schroniska dla zwierząt.
Ordynacja wyborcza mówi, że po zakończeniu głosowania komitety wyborcze mają 30 dni na usunięcie z przestrzeni publicznej swoich materiałów agitacyjnych. Jeżeli tego nie zrobią, to samorządy, które będą musiały ich w tym zadaniu zastąpić, obciążą ich kosztami.
Stare banery można jednak twórczo wykorzystać. Kinga Gajewska, która w wyborczych zmaganiach uczestniczy już kolejny raz, materiały z kampanii stara się przekazać tym, którym mogą się jeszcze przydać. Kandydatka PO do Sejmu prywatnie startuje w zawodach motocrossowych, więc transparenty z jej podobizną służyły już jako ekologiczne maty pod motocykle. Prawdziwym przebojem jednak plakaty stały się w schroniskach dla zwierząt.
– Pierwsze banery przekazałam po kampanii samorządowej. Wiele osób wtedy pisało do mnie i dzwoniło, że nie da się tego ukryć i nie zauważyć, że byłam w tym schronisku. Wszystkie budy są okryte moimi banerami – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Kinga Gajewska, radna Sejmiku Województwa Mazowieckiego, startująca do Sejmu z listy PO.
Choć tamte transparenty są jeszcze w dobrym stanie i nadal służą zwierzętom, potrzebnych jest kolejne 40 banerów. Gajewska zapowiada, że będzie zachęcała swoich znajomych kandydatów, żeby również oddawali do schroniska swoje plakaty, tym bardziej że zbliża się zima.
– Dużo osób mówi, że nie chciałyby, żeby plakaty z ich wizerunkiem był rozdrapywane lub gryzione przez psy, ale mi to nie przeszkadza. Najważniejsze jest to, że jest im ciepło – podkreśla Kinga Gajewska.
Także w Białymstoku w ubiegłym roku sporo polityków i niedoszłych polityków zdecydowało się pomóc zwierzętom przetrwać zimę. Oddali swoje materiały wyborcze, które przez całą zimę stanowiły ochronę bud i legowisk dla psów. Bannery, trafiły oprócz schroniska dla zwierząt, także do prywatnych osób, które nie miały możliwości ocieplenia bud we własnym zakresie.
- Pieski potrzebują puszek z jedzeniem, dobrej jakości bud, ocieplonych, nie stojących bezpośrednio na ziemi. Potrzebują poza tym ubranek i wielu innych rzeczy, na przykład mokrej karmy. A bannery to przede wszystkim dobry polimer. On dobrze chroni przed powietrzem, czyli przed wiatrem, przed śniegiem, przed deszczem. Wystarczy tylko dobrze podłożyć i podkleić – tłumaczył nam w ubiegłym roku Robert Andraka, Prezes Stowarzyszenia Happy Dog.
W tym roku materiałów wyborczych również nie powinno zabraknąć. I dlatego też, bardzo możliwe jest, że z oglądania polityków znów ucieszą się zwierzęta. Na razie nikt nie informował, żeby pieski jakoś szczególnie źle reagowały na polityków konkretnego ugrupowania lub nazwisko kandydata. Zwierzętom pasował każdy z nich. Ciekawe czy tak samo będzie po wyborach parlamentarnych?
Komentarze opinie