
Choć sprawa wydaje się dość jasna, to jednak organy ścigania niech najpierw ustalą w jaki sposób Bartłomiej Sienkiewicz był w trzech miejscach naraz, na dodatek w czasie, kiedy spał, gdy załatwiany był akt notarialny mający być podstawą do przejmowania mediów publicznych.
Tu kolejny raz wykazał się dziennikarz Salonu24 Marcin Dobski. Zdołał ustalić, że Bartłomiej Sienkiewicz nie miał szans na to, aby udało mu się sporządzić akt notarialny, służący za podstawę do przejmowania mediów publicznych. Ten akt notarialny jest, a przynajmniej był do wczoraj, zamieszczony na stronach ministerstwa kultury.
Wynika z niego, że podstawą do jego sporządzenia była uchwała sejmowa dotycząca mediów publicznych. I warto przypomnieć, że uchwałę tę posłowie głosowali w dniu 19 grudnia, po godz. 22.00, a z nagrania online z Sejmu wynika, że Bartłomiej Sienkiewicz na pewno był jeszcze na sali plenarnej o godz. 22.15. Zatem dopiero później musiał tego samego dnia zwołać zebrania walne we wszystkich spółkach medialnych, podjąć decyzję o zmianach władz, pojechać do notariuszki, która musiała te akty sporządzić, a następnie odczytać ponad 50 stron, zanim akty w ogóle można było podpisać.
Dziennikarz Salonu24 Marcin Dobski wyliczył, że nie ma żadnej szansy na dokonanie tych wszystkich czynności i przemieszczenie się z siedziby ministerstwa kultury do notariuszki i z powrotem w dniu 19 rudnia. Co oznacza, że dokumenty, albo były przygotowane wcześniej, czego zabrania prawo, albo minister Bartłomiej Sienkiewicz był w trzech miejscach jednocześnie. Ale ponoć w tym czasie już spał – jak przekazała inna z dziennikarek – Dominika Długosz z Newsweeka.
Posłowie Zjednoczonej Prawicy już przekazali, że sprawdzą w ramach kontroli poselskiej, dokumenty w ministerstwie kultury, ale przede wszystkim nagrania z monitoringu, który musiał zarejestrować, jak na krótko przed północą w dniu 19 grudnia Bartłomiej Sienkiewicz przemieszczał się lotem błyskawicy na walne posiedzenia trzech kolejnych spółek i lecieć na złamanie karku do notariuszki, aby ta sporządziła akt.
Oczywiście można żartować w tej sytuacji, ale ministrowi kultury do śmiechu raczej nie będzie. Podobnie, jak notariuszce. Bo inni posłowie Zjednoczonej Prawicy poinformowali, że złożą zawiadomienie możliwości popełnienia przestępstwa w związku z tym, że w dokumentach mogło dojść do poświadczenia nieprawdy. A jeśli tak było, to praktycznie żaden sędzia nie powinien zarejestrować w Krajowym Rejestrze Sądowym nowych władz żadnej ze spółek medialnych, ani rad nadzorczych. To oczywiście miałoby swoje dalsze konsekwencje, ponieważ niektórzy z nich wykonują jakieś działania – jak np. przygotowują pseudo Wiadomości czy prowadzą inne czynności bez żadnego umocowania. Więcej na ten temat w materiale wideo dostępnym na górze naszej strony.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Zrzut ekranu z Twitter.com/ Marcin Dobski)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie