Reklama

Bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze

22/08/2016 13:08


Nie ma na świecie lepszych od naszych polskich dziewczyn i chłopaków w mundurach. Niedawno obchodzili swoje święto i zapraszali do centrum miasta wszystkich białostoczan, aby cieszyć się wspólnie tym wyjątkowym dniem.  My tymczasem sprawdzamy czy faktycznie jesteśmy bezpieczni.

W czasach pokoju mało kto zwraca uwagę na stan bezpieczeństwa. Nie patrzymy i nie widzimy, że każdego dnia chroni nas tysiące ludzi – właśnie po to, abyśmy czuli się bezpieczni. Łatwo jest wymagać, kiedy przychodzi chwila zagrożenia. Jeszcze łatwiej krytykować różne posunięcia. Znacznie trudniej przychodzi zrozumienie dla wydatków na obronę, jeszcze trudniej pojąć wszystkie działania, których nie widzimy, a które służą naszemu bezpieczeństwu. Skoro wszystko jest w porządku, to wydawałoby się, po co dbać o coś, co aktualnie jest w dobrym stanie. Jednak bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze i każdego dnia należy dbać o nie tak samo mocno, a być może i bardziej, niż kiedy przyjdzie zagrożenie.

Zagrożenie przychodzi bardzo często – nagle i z zaskoczenia. Wojna to żywioł, który rządzi się swoimi prawami. Jest nieprzewidywalna, zaś skutki są porażające w każdym przypadku. Nasze wojsko, ale także i inne służby mundurowe, dbają o nas w czasie pokoju. Przechodzą szkolenia, ćwiczenia i muszą poznawać nowy sprzęt, który jest dostępny w innych państwach na świecie. Na to potrzebne są środki finansowe i to bardzo duże. Potrzebne są również wyjazdy, nawet tak przez nas krytykowane – czyli tam, gdzie obecnie na świecie toczą się działania zbrojne. Nigdzie lepiej nie da się poznać technik obronności i walki, jak w miejscach, w których takie zagrożenie występuje na żywo. Wyjazdy do Iraku lub Afganistanu kosztowały ogromne sumy pieniędzy, ale dzięki temu nasze wojska są dużo lepiej przygotowane do ochrony obywateli własnego państwa. Co wcale nie znaczy, że temat bezpieczeństwa jest opanowany na tyle, że żadne niebezpieczeństwo nam już nie zagrozi.

Nie ma stuprocentowej gwarancji. Natomiast trzeba wciąż pracować na podnoszeniem poziomu bezpieczeństwa. Na pewno nie można koncentrować się nad zwalczaniem skutków, ale przede wszystkim przyczyn – mówił niedawno w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM.

W Białymstoku sprawa bezpieczeństwa ma szczególne znaczenie. Przede wszystkim dlatego, że nasze miasto znajduje się zaledwie 60 km od granicy z sąsiednim krajem. Ważne jest, ilu żołnierzy jest na miejscu, jak są wyszkoleni i jak wygląda zdolność mobilizacji pozostałych wojsk w wypadku nagłego zagrożenia. Nie chodzi nawet o sam wybuch wojny. Dziś większym zagrożeniem wydają się być ataki terrorystyczne, choć nasz kraj na razie jest wolny od tego rodzaju działań. Niemniej jednak, aby dalej można było żyć bezpiecznie, każdego dnia specjaliści z odpowiednich komórek pracują i sprawdzają różnego rodzaju siatki powiązań oraz przepływ osób przez Polskę. Niemały udział ma w tym działaniu Straż Graniczna i Policja. Ale to głównie wywiad wojskowy pracuje nad strategią i rozpoznaniem potencjalnych zagrożeń.



Blisko dwa lata temu padła zapowiedź o ulokowaniu w Białymstoku brygady rozpoznawczej. Obecny w listopadzie 2014 roku w naszym mieście ówczesny minister obrony narodowej – Tomasz Siemoniak – wskazywał na potrzebę zwiększenia u nas ilości żołnierzy, wymianę sprzętu na nowocześniejszy i dostosowywanie infrastruktury wojskowej do aktualnych potrzeb. Już od dawna wiadomo, że wschodnie granice kraju należy wzmocnić i to z różnych powodów. Na Ukrainie wciąż trwa wojna, choć dziś mniej się uwagi poświęca temu, co się tam dzieje. A jak wspomnieliśmy, wojna jest żywiołem i może tu trafić w każdej chwili.

Pracujemy nad zapowiedzianym przez panią premier Ewę Kopacz planem wzmocnienia bezpieczeństwa państwa. A jego istotnym elementem będzie wzmocnienie wojska na ścianie wschodniej. Chcemy w ogóle, stawiając na wojska rozpoznawcze, wzmocnić je w ciągu najbliższych lat. Tworząc brygadę rozpoznawczą, chcemy, aby dowództwo tej brygady było ulokowane właśnie w Białymstoku – powiedział wówczas Tomasz Siemoniak, który był ministrem obrony narodowej.

Tej na razie wciąż nie ma. Za to obecny minister obrony narodowej postawił jeszcze na wzmocnienie polskiej armii oddziałami cywili. Jak podawaliśmy niedawno już można myśleć o dołączeniu do oddziałów obrony terytorialnej. Chętnych nie brakuje, z tego co się dowiedzieliśmy. Tym bardziej, że aktualnie wielu młodych ludzi interesuje się militariami, szkoły mundurowe nie narzekają na brak chętnych, zaś całości sprzyja tak zwana moda na patriotyzm. Przybiera ona różne oblicze, ale w znacznej części objawia się również zainteresowaniami wokół obronności i bezpieczeństwa Polski.

Największym problemem obecnie jest kontrola i weryfikacja przybywających masowo ludzi. Wiadomo, że wśród nich znajdują się i terroryści, i osoby, które w Europie prowadzą agitację do szeregów ISIS oraz zbierają pieniądze na działalność terrorystyczną. Bez wzmocnienia granic, ale także i służb wywiadowczych nikt z nas nie będzie się czuć bezpiecznie. Ma w tym niejako pomóc Gwardia Narodowa. To jednak nie wszystkie zadania wojsk obrony terytorialnej. Żołnierze mają być gruntownie przeszkoleni w zakresie obronności, w tym posługiwania się bronią palną. W kompaniach powiatowych mieliby szkolić się średnio 30 dni w roku – raz w miesiącu w weekend oraz raz w roku przez kilka dni na poligonie. Największą przeszkodą do tworzenia oddziałów okazują się być braki w infrastrukturze, jak np. brak koszar, magazynów, strzelnic i tym podobnych obiektów. Jednak ministerstwo jest dobrej myśli i na razie przewiduje korzystanie w tym zakresie z zasobów oddziałów regularnego wojska, ale również i Policji państwowej.

W naszej ocenie jest to duże tempo i duże wyzwanie. Sytuacja geopolityczna się zmienia niekorzystnie i po prostu nie ma na co czekać. Należy jak najszybciej te brygady sformować, żołnierzy przeszkolić, by jak najszybciej byli oni w stanie chronić nasz kraj – powiedział jeszcze kilka miesięcy temu dr Grzegorz Kwaśniak pełnomocnik ministra MON do spraw tworzenia obrony terytorialnej kraju.

Wraz z takimi działaniami powinny pójść spójnie działania polityczne. Dyplomacja, zwłaszcza międzynarodowa, ma ogromne znaczenie w przypadku zagrożenia. Podejmowane przez polityków działania w tej materii buduje się latami, więc w razie nagłego zagrożenia bezpieczeństwa, zdani jesteśmy praktycznie i wyłącznie na nasze dziewczyny i naszych chłopaków w mundurach. Dlatego też przypominamy, że bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze. Ale przede wszystkim składamy serdeczne podziękowania za codzienny trud ich pracy. I obyśmy jutro oraz w następnych dniach, ponownie obudzili się w bezpiecznej Polsce.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do