Masz miesiączkę? Nie idź do solarium. Goją ci się świeże tatuaże? Omijaj salony opalania szerokim łukiem. Masz trądzik, rozszerzone naczynka, czy blizny? Najpierw je zalecz. Z gorączką, chorym układem krążenia czy nerkami nie powinni cię wpuścić pod lampy.
Część z nas chce nieco przybrązowić skórę zanim nadejdzie lato i czas prawdziwych kąpieli słonecznych. Żeby osiągnąć wymarzony kolor, często wybieramy solarium. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.
Nasza skóra najlepiej zareaguje na opalanie, jeśli stopniowo przyzwyczaimy ją do solarium. W tym celu najlepiej opalać się nie więcej niż dwa razy w tygodniu po 5 minut.
Potem dawkę sztucznych promieni słonecznych można zwiększyć do trzech wizyt w tygodniu i do 10 minut każdej sesji. Pamiętajmy, że nasza skóra potrzebuje aż 48 godzin do tego, by opalenizna przyjęła się bez szwanku. Musi się w tym czasie zregenerować i wypocząć.
Kosmetyki wspomagające proces opalania stosujmy tuż przed włączeniem się lamp. Trzeba rozprowadzić je równomiernie i dokładnie.
Zawsze należy pamiętać o okularach ochronnych i zamykać oczy. Promienie UV są dla nich ogromnie szkodliwe.
Po wyjściu z solarium warto zastosować balsamy specjalnie przeznaczone do tych celów. Opalanie wystarczy utrwalać raz w tygodniu.
Jeśli nie masz pewności, czy możesz skorzystać z solarium, nie wstydź się i zwyczajnie zapytaj personel. Pamiętaj, że zbytnia pewność i chęć błyskawicznej opalenizny może skończyć się oparzeniami lub powstaniem chorób skórnych, a nawet nowotworem. Opalanie z umiarem i po zastosowaniu się do powyższych wskazówek pozwoli cieszyć się zdrową i ładna skórą całe lato.
Opalać się ....to trzeba z głową