Reklama

Białostocki klient jest mniej awanturujący się

11/02/2015 18:16


Chociaż i takie sytuacje bywają, to mimo wszystko raczej rzadko zdarza się, aby do ośrodka pomocy społecznej przychodzili panowie w garniturach i pod krawatem. A wiadomo nie od dziś, że klient w krawacie jest mniej awanturujący się. Sprawdziliśmy jak to wygląda w Białymstoku.

Po niedawnych wydarzeniach w Makowie w województwie łódzkim, gdzie mężczyzna wszedł do budynku ośrodka pomocy społecznej, oblał benzyną pracowników, ministerstwo polityki społecznej zwróciło większą uwagę na bezpieczeństwo pracowników socjalnych. Tragedia, zakończona śmiercią w Makowie, przecież może się powtórzyć w każdym innym miejscu. W szybkim tempie wydane zostały nowe zalecenia, które mają pomóc w uniknięciu podobnych zdarzeń.

To między innymi pomysł, aby wywiady środowiskowe były przeprowadzane przez dwóch pracowników socjalnych i na dodatek w asyście policji, wszędzie tam, gdzie mogłoby dojść do przemocy lub narażenia zdrowia lub życia pracownika socjalnego. Ministerstwo zaleca również założenie monitoringu w budynku ośrodków oraz przyciski alarmowe, które byłyby połączone bezpośrednio z policją lub strażą miejską.

Praktyka wchodzenia w środowiska przez dwóch pracowników socjalnych jest w MOPR stosowana od wielu lat. Jeżeli zachodzi taka potrzeba w środowiskach szczególnie trudnych pracownicy przeprowadzają wywiady w asyście dzielnicowego. W zespołach pracowników socjalnych nie ma co prawda alarmów ani przycisków antynapadowych, ale są określone godziny, w których przyjmowani są interesanci i zalecane jest, by zawsze w pokoju było co najmniej dwóch pracowników w tym czasie. W pozostałych budynkach MOPR są zainstalowane alarmy, a na Malmeda również system kamer monitoringu wewnętrznego i dyżuruje pracownik ochrony fizycznej – informuje nas Kazimierz Kuczek, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku.

W związku z pojawiającymi się zagrożeniami minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak – Kamysz wystosował pismo do Komendanta Głównego Policji. Zaapelował w nim o podjęcie działań zwiększających bezpieczeństwo pracowników socjalnych, m.in. poprzez organizowanie szkoleń, uczących jak należy radzić sobie w trudnych sytuacjach. Zwrócił się też do wójtów i burmistrzów o pomoc w zapewnieniu większego bezpieczeństwa wykonującym swoje obowiązki pracownikom pomocy społecznej. To może się okazać potrzebne w przyszłości. Społeczeństwo ubożeje, więcej osób cierpi na choroby psychiczne, zaś agresja wcale nie maleje.

W Białymstoku natomiast sytuacja wydaje się być opanowana. Mimo, że niekiedy zdarzają się takie sytuacje, jak na początku roku, kiedy wiele osób stało na chłodzie i deszczu, do awantur nie dochodziło. Przynajmniej nikt z pracowników socjalnych nie skarżył się dyrekcji, że stało się coś niepokojącego.

Według mojej wiedzy, w roku minionym nie było zgłoszonych żadnych zdarzeń od pracowników MOPR, które wynikałyby z agresywnych zachowań ze strony klienta. Dodam, że bezpieczeństwo pracowników, jak i innych osób korzystających z pomocy ośrodka, jest naszym priorytetem – informuje Kazimierz Kuczek z MOPR.

W ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie w Ministerstwie Polityki Społecznej. Udział w nim wzięli przedstawiciele Rady Pomocy Społecznej, Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Miejskich i Gminnych Ośrodków Pomocy Społecznej „RAZEM”, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Powiatowych i Miejskich Ośrodków Pomocy Rodzinie „Centrum” oraz Związku Zawodowego Pracowników Socjalnych.

Dziś zaczynamy tę dyskusję. Zatem ostateczne decyzje jeszcze nie zapadną. Musimy poznać opinię wszystkich pracowników socjalnych oraz skonsultować się z władzami samorządowymi – powiedziała podczas spotkania dyrektor Departamentu Pomocy i Integracji Społecznej Krystyna Wyrwicka.

W Polsce funkcjonuje przestarzały system pomocy społecznej. W krajach zachodnich zadania realizują przede wszystkim organizacje pozarządowe, których pracownicy są odbierani lepiej, mają lepszy kontakt z klientami i zdecydowanie mniej podopiecznych. Pracownicy socjalni nie są odbierani jak urzędnicy, ale fachowa pomoc. W Polsce do takich zmian również będzie musiało dojść, bo mówi o tym dyrektywa unijna. Jednak na razie potrzeba zmian w prawie, które jak to zwykle u nas bywa, zostaną pewnie wprowadzone dopiero na ostatni moment.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB/ K.)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do