
Może tak być, że publiczny szalet, który jeszcze cały czas powstaje przy wejściu do Parku Planty, będzie swoistym pomnikiem Tadeusza Truskolaskiego. Od kilku dni mówi o nim bowiem cała Polska. Informacje o toalecie za gigantyczne pieniądze były podawane w najważniejszych portalach i serwisach informacyjnych w całym kraju.
Jeszcze przed weekendem wszystkie lokalne media obiegła informacja o budowie szaletu publicznego, który jest zlokalizowany przy ulicy Legionowej, tuż przy wejściu do Parku Planty. Niby inwestycja, jak inwestycja, potrzebna mieszkańcom. Jednak cena za budowę tego obiektu po prostu zwala z nóg. Wiadomo bowiem, że koszt postawienia szaletu publicznego sięga powyżej 432 tysięcy złotych.
Sami mieszkańcy Białegostoku skomentowali wystarczająco dosadnie co sądzą na temat zarządzania pieniędzmi z budżetu miasta. I nie były to słowa, których mógł się spodziewać między innymi Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku, który pochwalił się w mediach społecznościowych najnowszą inwestycją – można powiedzieć – pierwszej potrzeby. Białostoczanie masowo krytykowali koszt postawienia szaletu publicznego. A w ślad za tym za komentowanie wzięły się media ogólnopolskie, ale i lokalne z innych miast Polski.
Bardzo dosadnie budowę szaletu publicznego za gigantyczne pieniądze skomentowała nawet stacja TVN, która do tej pory raczej sprzyjała wszelkim pomysłom Tadeusza Truskolaskiego. Jednak chyba najdosadniej odniósł się dziennikarz radia RMF FM Robert Mazurek, choć zrobił to w mediach społecznościowych, na platformie YouTube, na Kanale Sportowym – w programie, który prowadzi razem z dziennikarzem sportowym Krzysztofem Stanowskim.
- Przepraszam bardzo, jak chcesz zrobić siku za 300 tysięcy, to do Białegostoku. To ja nie wiem, z kryształu górskiego zrobili te pisuary? – pytał w programie Robert Mazurek. – Tak wyliczyłem, że to wychodzi 30 tysięcy złotych za metr za ten kibel. I tak sobie pomyślałem, że jak by chcieli sprzedać Pałac Branickich, to za żadne pieniądze takiej ceny by nie mieli. Choćby skały srały, jak mawia pewna pani, której teraz nie będę wspominał, choćby takie rzeczy się wydarzały, to nie ma takiej opcji, żeby sprzedali coś w Białymstoku za 30 tysięcy za metr. Ale zbudować kibelek można – dodał.
Krzysztof Stanowski z kolei dodał, że gdyby mieszkał w Białymstoku, to nie chodziłby do toalety w swoim domu, ale korzystał z luksusów w szalecie publicznym. Bo za takie pieniądze, to po prostu luksus zapewniony być musi. Obydwaj dziennikarze przekazali również, że takie mniej więcej pieniądze za metr kwadratowy, płaci się za mieszkanie w ekskluzywnej dzielnicy w Hiszpanii, w której mieszka między innymi Robert Lewandowski.
I skoro ta inwestycja i tylko ta inwestycja, po 16 latach sprawowania rządów w Białymstoku przez Tadeusza Truskolaskiego, jako jedyna wzbudziła ogólnopolskie zainteresowanie, to nowy szalet miejski można chyba uznać za pomnik dokonań prezydenta. Dla części białostoczan to pomnik na pewno, o czym zresztą sami piszą w mediach społecznościowych.
(Bernard Tymiński/ Foto: Facebook.com/ Rafał Rudnicki)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie