Władze Białegostoku odkryły, że dla miasta niezbędne jest lotnisko. Prezydent odkrycie to zapisał w "Strategii Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego na lata 2014-20". Oznacza to, że Białystok (a w zasadzie Białostocki Obszar Funkcjonalny) dobrowolnie zobowiązał się do zbudowania portu lotniczego.
O tym, że Białystok i województwo podlaskie, dzięki marszałkom z Platformy Obywatelskiej wspieranym przez PSL, jest na lotniczej mapie Polski białą plamą wiedzą wszyscy. Mało kto jednak wie, że brak lotniska oddalonego od stolicy województwa o 120 minut drogi uniemożliwia zorganizowanie tu jakiejkolwiek poważnej imprezy. Dlatego nie ma szans na żadne poważne międzynarodowe targi, wydarzenie kulturalne wysokiej rangi. Po pierwszym pytaniu o odległość od lotniska organizatorzy i goście kiwają przecząco głowami. Firmy organizujące koncerty i eventy gospodarcze od dawna wskazują, że w Białymstoku nie da się zorganizować żadnej poważnej imprezy międzynarodowej choć i baza hotelowa jest coraz lepsza i samorząd gotów nieba przychylić.
- Najważniejsi goście, najważniejsi gracze korzystają z transportu lotniczego. Kierowani sentymentem mogą tu przyjechać, ale dlaczego mają mieć sentyment akurat do Białegostoku? Dlatego tutaj odbywają się tylko imprezy średniej i najniższej kategorii – wyjaśnia jeden z właścicieli agencji eventowej.
Nie ma też szans na poważną imprezę sportową. Dopóki będziemy lotniczym zadupiem, Stadion Miejski będzie gościł ekstraklasę piłkarską lub discopolo, plus pokazy kabaretowe i raz na jakiś czas mistrzostwa kraju (np. w futbolu amerykańskim). Z biedą zagrają u nas towarzysko reprezentacje Białorusi lub Litwy. I to wszystko. Nawet zbudowanie super wypasionej hali nie przyciągnie tu żadnej imprezy międzynarodowej: nie obejrzymy Ligi Światowej siatkarzy czy zawodów reprezentacji kraju w baskecie.
Prezydent miasta Tadeusz Truskolaski jest świadom sytuacji. Oto co stoi w przygotowanej przez magistrat Strategii: "województwo podlaskie należy do regionów o najsłabiej rozwiniętej infrastrukturze transportowej w kraju. Analiza wszystkich środków transportu za pomocą wskaźnika międzygałęziowej dostępności transportowej (WMDT), który w roku 2011 wyniósł w województwie jedynie 73,3% średniej krajowej, plasuje region na przedostatnim miejscu w Polsce. Ponadto, województwo podlaskie nie posiada żadnego portu lotniczego. Prawie cały region znajduje się poza izochroną 120 minut dostępności do portu lotniczego. Po uruchomieniu portu lotniczego w Lublinie, Białystok pozostaje największym miastem w Unii Europejskiej pozbawionym komunikacji lotniczej, a Podlaskie jako region jest obszarem najbardziej oddalonym od lotniska komunikacyjnego."
Diagnoza druzgocąco prawdziwa i zarazem kompromitująca dla Jarosława Dworzańskiego i jego kolegów z zarządu województwa poprzedniej kadencji. Bo to właśnie oni pogrzebali budowę lotniska, które miało już zagwarantowane dofinansowanie z Unii Europejskiej. Czy przy nowych marszałkach i w nowej perspektywie budżetowej są szanse na lotnisko finansowane ze środków UE?
- Nie ma na to najmniejszych szans. Nikt tego oficjalnie nie powie, ale środki przydzielone na Podlasie na lata 2014-20 są już w zasadzie rozdysponowane. I wśród planowanych inwestycji nie ma lotniska. Założenia Komisji Europejskiej w praktyce uniemożliwiają taką inwestycję ze środków UE. Skoro Białystok wpisał sobie tę budowę to musi ją teraz sfinansować z własnych środków – wyjaśnił jeden z pracowników Departamentu Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego.
Do czego właściwie zobowiązał się w strategii BOF (tworzą go miasto Białystok oraz 9 gmin należących do powiatu białostockiego Choroszcz, Czarna Białostocka, Łapy, Supraśl, Wasilków, Zabłudów oraz Dobrzyniewo Duże, Juchnowiec Kościelny i Turośń Kościelna)? Ni mniej, nic więcej, tylko zobowiązał się do "przedsięwzięcia polegającego na przekształceniu istniejącego, lotniska cywilnego w lotnisko publiczne o ograniczonej certyfikacji (...), które włączy Białystok i jego obszar funkcjonalny w międzynarodowy system transportu powietrznego poprzez łączność z węzłami lotniczymi w kraju i zagranicą." Czyli w Białymstoku ma powstać mały port lotniczy z możliwością połączeń międzynarodowych. Mało prawdopodobne, aby do budżetu tej inwestycji dorzuciło się 9 małych gmin w BOF. Oznacza to, że ciężar tej inwestycji spadnie na Białystok. Ciekawe czy miejscy radni mają pojęcie do czego zobowiązał się prezydent Tadeusz Truskolaski? I czy organizatorzy wojewódzkiego referendum w sprawie lotniska wiedzą, że prezydent już pozytywnie odpowiedział na ich postulat?
No dobrze - może ktoś powiedzieć – co z tego, że prezydent lub jego urzędnik coś tam gdzieś napisał. Papier przecież wszystko przyjmie. Fakt – można pisać duby smalone, ale... to gdzieś, to Strategia rozwoju miasta. Zgodnie z prawem Strategia jest dla magistratu dokumentem wiążącym i zarazem zobowiązaniem do zrealizowania. Ponadto Strategię ZIT BOF zatwierdziło Ministerstwo Rozwoju Regionalnego i jest ona podstawą dla miasta i 9 gmin z BOF do starania się o środki unijne. Nie jest wykluczone, że Ministerstwo Rozwoju Regionalnego będzie rozliczać BOF z niezrealizowanych zadań.
Czekamy zatem, kiedy prezydent Truskolaski słowa przeleje w czyn. A propos lania – tutaj akurat betonu i cementu potrzeba będzie całe mnóstwo i wyjątkowo jego lanie spotka się z aprobatą. Z drugiej strony szkoda, że prezydent w poprzedniej kadencji nie skorzystał z przyjaznych kontaktów z marszałkiem Dworzańskim (którego przez prawie rok zatrudniał jako swojego doradcę. Zamiast opróżniać miejską kasę finansując przebudowę aeroklubu w port lotniczy, można było skorzystać z pieniędzy unijnych. Możliwe, że dziś można by już było odlecieć samolotem gdziekolwiek w Polskę lub za granicę.
Komentarze opinie