Istniała wiele lat. Największy rozwój przeżywała w czasach PRL – u. Gdyby nie białostocka chłodnia, nawet nielicznych mięs i wędlin nikt by nie powąchał. Trafiały tam również owoce i warzywa ze skupu. Dziś już nie ma śladu po chłodni.
Miała być zabytkiem. Walczyli o nią niektórzy radni, walczyli również członkowie Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Ale konserwator zabytków choć jest mężczyzną, zachował się jak kapryśna kobieta w wieku dojrzewania, bo dość szybko zmienił zdanie w sprawie przyszłości chłodni. Przypominamy, że pierwotnie chłodnia miała zostać wpisana do rejestru zabytków jako obiekt architektury modernistycznej. Jednak nic z tego nie wyszło. Prezydent Białegostoku jeszcze w kwietniu tego roku wydał decyzję pozwalającą na wyburzenie budynku.
Walka o chłodnię nic nie dała, mimo że zaangażowało się w nią jeszcze wiele innych środowisk i instytucji, między innymi Instytut Dziedzictwa Narodowego, oddział w Białymstoku, Stowarzyszenie Architektów Polskich, Towarzystwo Urbanistów Polskich oraz Fundacja Uniwersytetu w Białymstoku. Na naszym (DDB) oficjalnym fan page na Facebooku można zobaczyć co znaczą takie głosy i ile nasze dziedzictwo i historia znaczy wobec pieniądza. W miejscu chłodni najprawdopodobniej powstaną nowe bloki, zaś zyski z ich sprzedaży przypadną deweloperom.
Komentarze opinie