
To chyba rekord w skali całego kraju, jeśli chodzi o pracownika edukacji. I należy do byłej dyrektorki jednej ze szkół w Białymstoku. Prokuratura w Łomży postawiła jej blisko 750 zarzutów, w większości o charakterze korupcyjnym. Stało się to dokładnie po pięciu latach od momentu, kiedy śledczy wyprowadzili ją ze szkoły w kajdankach na oczach uczniów w dniu nauczyciela.
O sprawie zrobiło się głośno pięć lat temu. Wówczas gruchnęła informacja o tym, że na oczach uczniów w Dniu Edukacji Narodowej, popularnie zwanym dniem nauczyciela, śledczy wyprowadzili w kajdankach dyrektorkę szkoły. Zapanowała konsternacja, choć tak naprawdę kadra w większości wiedziała dlaczego tak się stało. To pracownicy szkoły złożyli bowiem zawiadomienie o możliwości popełnienia przez nią szeregu przestępstw o charakterze korupcyjnym.
Jak ustalono w trakcie śledztwa, dyrektorka w czasie, kiedy pełniła swoją funkcję, miała przyjmować korzyści majątkowe od pracowników – między innymi za zatrudnienie, ale także i za przedłużenie umowy o pracę. Pracownicy mówili również o tym, że musieli oddawać jej część premii i nagród, które im przyznawała. Kobieta miała nie gardzić także biżuterią oraz innymi prezentami, które nie były wręczane jej dobrowolnie, bo były wręcz oczekiwane. Pracownicy informowali też, że ich przełożona stosowała mobbing, zatrudniała także członków rodziny.
Ona sama miała chwalić się koneksjami politycznymi i znajomością z prominentnymi działaczami przede wszystkim lokalnej Platformy Obywatelskiej. Tak przekazali pracownicy szkoły, którzy złożyli zawiadomienie w organie prokuratorskim. Przez około 10 lat pełniła swoją funkcję jako dyrektorka szkoły i w tym czasie miała dopuścić się szeregu przestępstw. Jej przełożony, którym był marszałek województwa podlaskiego (wówczas Jarosław Dworzański), pozostawał niewzruszony informacjami od pracowników, że w szkole nie dzieje się dobrze.
Oskarżona po kilku miesiącach od momentu aresztowania, została z funkcji odwołana, wcześniej zaś została zwolniona z obowiązku świadczenia pracy, zachowując prawo do wynagrodzenia. Ostatecznie, kierowana przez oskarżoną szkoła, została zlikwidowana i w jej miejsce funkcjonuje już inna placówka edukacyjna.
W miniony poniedziałek, 14 października, prokuratura w Łomży postawiła byłej już dyrektorce policealnej szkoły w Białymstoku prawie 750 zarzutów, w większości o charakterze korupcyjnym. Oskarżona miała przyjmować korzyści majątkowe w wysokości od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych. Ona sama nie przyznaje się do winy i wskazuje na inne osoby, które zorganizować miały spisek przeciwko niej. Prokurator nie dał jednak wiary takim tłumaczeniom, postawił jej zarzuty i wkrótce będzie już tłumaczyła się przed sądem.
Sam proces zapowiada się na bardzo długi, z uwagi na przede wszystkim liczbę świadków, których sąd będzie musiał przesłuchać. Tylko do końca roku wyznaczonych jest co najmniej kilkanaście posiedzeń sądu, podczas których będą zeznawać – głównie byli i obecni pracownicy szkoły.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie