Z białostoczanką Kingą Klepacką, wizażystką i twarzą firmy Rimmel, rozmawia Agnieszka Sienkiewicz.
Dlaczego zajęłaś się wizażem?
Kinga Klepacka : Od kilku lat moda i wizaż są w kręgu moich zainteresowań. Początkowo wszystkie makijaże wykonywałam na sobie, jednak pewnego dnia zdecydowałam, że upiększanie kobiet (i mężczyzn) to coś, czym w przyszłości chciałabym się zajmować. Jestem dumna z tego, że robię to, co kocham i jest to doceniane.
Uczyłaś się sztuki malowania pod okiem profesjonalisty czy wszystkie tajniki makijażu zgłębiasz samodzielnie?
KK Skończyłam Europejską Szkołę Wizażu i Charakteryzacji w Warszawie oraz kształciłam się u najlepszych polskich wizażystów. Dużo ćwiczyłam na swoich koleżankach! (śmiech) Potem zaczęłam współpracować z fotografami przy realizacji sesji i zobaczyłam, jak moje makijaże wyglądają na profesjonalnych zdjęciach. Cały czas się uczę, w planach mam kolejne kursy. Wizaż to bardzo dynamiczna i zmienna dziedzina, trzeba wciąż dopracowywać swój warsztat. Realizowanie się w tej branży nie jest możliwe bez wyobraźni i talentu.
Jesteś absolwentką Politechniki Białostockiej, nie myślałaś o pracy w wyuczonym zawodzie?
KK Oczywiście, że tak. Jestem inżynierem i myślałam o pracy w stoczni jachtowej. Być może pewnego dnia się tym zajmę.
Wygrałaś konkurs firmy Rimmel i mogliśmy przez miesiąc podziwiać Twoje zdjęcie na billboardzie w kluczowym miejscu Białegostoku.
KK Zgłosiłam się do konkursu, aby wygrać tusz do rzęs. Byłam zaskoczona, gdy okazało się, że fotografia z moim makijażem zachwyciła jury. Wygrałam nagrodę główną – profesjonalną sesję zdjęciową na billboard. Zrealizowali ją najlepsi styliści, a ja poczułam się jak prawdziwa gwiazda.
O czym myślałaś, gdy po raz pierwszy zobaczyłaś reklamę ze swoim zdjęciem?
KK Byłam w szoku. Jako mała dziewczynka marzyłam, by znaleźć się na billboardzie znanej i prestiżowej marki. Jak widać, marzenia
się spełniają.
Czy wygrana w konkursie otworzyła przed Tobą nowe możliwości?
KK Oczywiście, jestem teraz bardziej rozpoznawalna i dostaję bardzo dużo propozycji. Staram się do nich podchodzić z rozsądkiem i wybieram te, które uznam za ciekawe, i które pozwalają mi realizować moje pomysły.
Czy oprócz zwykłych śmiertelników malowałaś jakieś znane osobistości?
KK Tak. W warszawskim Teatrze Kamienica, do spektakli „Jak się kochają w niższych sferach” oraz „Kallas” malowałam m.in. Beatę Kawkę, Hannę Kochańską i Andżelikę Piechowiak. Podczas Fashionable East charakteryzowałam modelki do pokazów m.in. Macieja Zienia, Grażyny Hase, Dagmary Czarneckiej i Sylvie Laroche. Dodatkowo pracowałam przy realizacji wielu discopolowych teledysków, m.in. zespołów Boys i Jorrgus, Etny czy Marcina Siegieńczuka. Malowałam też Miss Polonia 2012 Paulinę Krupińską oraz Miss Polonia Województwa Podlaskiego 2012 Paulę Zajkowską.
Często bierzesz udział w sesjach zdjęciowych jak o modelka . Łatwiej malować siebie czy innych?
KK Zdecydowanie łatwiej mi malować siebie. Swoją twarz znam na pamięć i potrafię zrobić makijaż z „zamkniętymi oczami”. Natomiast większą radość sprawia mi malowanie innych osób. Lubię podkreślać osobowość trafnym makijażem i wydobywać atuty urody.
A co jest najważniejsze w dobrym makijażu?
KK Moim zdaniem, lepszy jest niedosyt niż przesyt, czasem mniej znaczy więcej. Ważna jest jakość kosmetyków, dlatego warto zainwestować w dobre produkty. Jednak najważniejsze jest, by dobierać makijaż do okoliczności. Inaczej malujemy się do szkoły, inaczej do pracy albo wielkie wyjście. Należy też pamiętać, że każdy makijaż trzeba dokładnie zmyć.
Komentarze opinie