Zdjęcie zamieszczone powyżej przedstawia wygląd głównej alejki parkowej wzdłuż ulicy Akademickiej. Tak właśnie było w minioną niedzielę tuż po godzinie 17-tej. Przejść pieszo lub przejechać rowerem było bardzo trudno. Masa białostoczan chciała skorzystać z ciepłego września i zrobiło się tłoczno.
Często słychać argumenty, że Białystok jest zielony, mamy blisko do parków, które są umiejscowione praktycznie w samym centrum. Ale wystarczy przejść się przy ładnej pogodzie do dowolnego z tych parków, by zastać właśnie taki obrazek, jaki jest widoczny na zdjęciu. Nie inaczej było o tej porze w innych miejscach. Pełno rodzin widać było w parku przy Centralu oraz w ogrodach Pałacu Branickich.
W Białymstoku od kilku dobrych lat powstaje wszystko, tylko nie miejsca dla rekreacji i wypoczynku. Nie chcemy w tym miejscu znów pisać i narzekać na betonowy Rynek i wylane hektolitry asfaltu. Jednak pragniemy zwrócić uwagę na to, co mówią sami białostoczanie, których wczoraj zapytaliśmy o to, czego brakuje w naszym mieście.
- Powiem szczerze, że mieszka się przyjemnie. Ale jednak za mało jest placów zabaw, jest mniej zieleni. O to trzeba by było teraz zadbać – mówi nam Jolanta Gawryluk.
- Trochę za dużo już tych dróg i tych remontów. Jest wygodniej, jak już jest zrobione, ale człowiek też potrzebuje gdzieś oddychać, a nie tylko wdychać spaliny – komentuje Jacek Banasiuk.
- Super, że jest ten rower miejski. Widzę, że budują się ścieżki. Fajnie. Ale jeszcze chyba nikt w tym mieście ani razu nie pomyślał o zwykłym pieszym. Wszystko ma pierwszeństwo, tylko nie spacerowicz. To trzeba zmienić – mówi z kolei Robert Kuc.
I faktycznie, jeśli tak popatrzeć na zwykłego pieszego, to krótko mówiąc, nie ma najłatwiej. Miejsca do spacerów zastępują kolejne wieżowce, drogi asfaltowe, parkingi i budynki handlowe. Na spacery trzeba jechać do centrum, które przy ładnej pogodzie jest tłoczne. Ewentualnie w ogóle trzeba jechać poza miasto.
- Jeszcze do niedawna można było przejść się i pochodzić z pieskiem czy samemu w takim zagajniczku przy torach. Teraz to prawie niemożliwe. Kupa ludzi tam jest, do tego naokoło bloki, Biedronka, szosa i parking – mówi nam Tomasz Zalewski, który mieszka na Nowym Mieście przy Rzymowskiego.
- Ja rozumiem, że każdy chce gdzieś mieszkać. Ale człowiek to sobie okno otworzył na drzewka popatrzył, a teraz co? Widzę ogrodzony wieżowiec JazBudu. Nawet słońce do mieszkania prawie nie wpada, bo duża kobyła stoi pod oknem. Nie ma myślenia i nie ma porządku – żali się Stanisława Rećko z ulicy Gruntowej.
Polecamy zwłaszcza kandydatom na radnych, jak i obecnym radnym przyjrzeć się i posłuchać tego, co mówią mieszkańcy. A mówią już od dłuższego czasu, że chcą więcej zieleni i więcej miejsc dla ludzi, a nie dla samochodów.
Komentarze opinie