Reklama

Co dalej z lotniskiem Krywlany? Od ponad 5 lat lotnisko istnieje tylko z nazwy

26/11/2023 15:38

Od ponad 5 lat na Krywlanach jest pasek startowy, który służy w zasadzie niczemu. Owszem, odbywają się tam ćwiczenia choćby Straży Pożarnej i Straży Granicznej, od czasu do czasu lądują i startują śmigłowce policyjne, albo Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jedynie nie lądują, ani nie startują żadne samoloty pasażerskie.

A przecież miały startować i lądować. Tak przynajmniej zapewniał Tadeusz Truskolaski. Choć kiedy starał się dopiero o środki na wybudowanie paska startowego w planach nie było żadnej infrastruktury lotniskowej. Żadnych hangarów, żadnego budynku do odprawy pasażerskiej, żadnego najmniejszego cargo, nawet żadnego parkingu, ani stoiska dla rowerów, nic. Kompletnie nic. W planach był jedynie krótki, a w zasadzie za krótki pasek startowy, który być może, kiedyś, zostanie rozbudowany.

I pasek powstał, w rok po tym, gdy swoje wizje przedstawiał Tadeusz Truskolaski na posiedzeniu Rady Miasta, kiedy ważyły się losy tej inwestycji. Z tym, że on już w 2017 roku mówił sam, że cała ta inwestycja jest obarczona ryzykiem. Zaryzykował i po ponad pięciu latach w zasadzie nie mamy niczego, oprócz tego paska startowego, który był jedynym pomysłem na to, żeby Białystok miał lotnisko choćby z nazwy. I faktycznie, tylko to ma – lotnisko z nazwy.

- Jeżeli chodzi o budowę czegokolwiek, to jest takie pojęcie ryzyka inwestycyjnego. I takie ryzyko występuje na wielu etapach. I każdy kto zaczyna coś robić, musi się liczyć z określonym ryzykiem, że coś się może nie powieść – mówił Tadeusz Truskolaski w lipcu 2017 roku.

Były podejścia do wycinki Lasu Solnickiego, co miało sprawić, że pasek startowy zrobi się dłuższy. Jednak wszelkie działania zostały przygotowane i przeprowadzone tak amatorsko, że nawet sprzyjające prezydentowi Białegostoku sądy rozkładały bezradnie ręce na tak zwane dowody urzędowe służące jako podstawa do wydania decyzji w tej sprawie. Inna sprawa, że od lat w urzędzie miejskim jakość zatrudnionej kadry spada z szybkością kuli śniegowej. Fachowcy już dawno opuścili gabinety na Słonimskiej i zajęli się – zresztą z powodzeniem – innymi sprawami. W urzędzie pozostała garstka klakierów i ci, którzy nie są w stanie poradzić sobie na zwykłym rynku pracy, więc przytulają pieniądze białostoczan płacone w coraz większych podatkach, a mieszkańcy nie otrzymują w zamian niczego sensownego.

Po ponad pięciu latach wypada więc zapytać, co będzie dalej z lotniskiem Krywalny. Do tej pory nie wiadomo, jaki jest pomysł na ten wybudowany pasek startowy. Bo marzenia o jakimś porcie lotniczym, raczej pozostaną marzeniami, a żaden białostoczanin nie odleci i nie przyleci żadnym lotem rejsowym. Urzędnicy włącznie z Tadeuszem Trusklolaskim wiedzieli to lata temu. Powód? Oprócz Lasu Solnickiego zawadza istniejąca już zabudowa mieszkaniowa.

- Wydłużenie pasa musi być połączone z polepszeniem innych parametrów. I one głównie dotyczą obniżenia kąta nachylenia. A to oznacza, albo duże ograniczenia w zabudowie, czy też w przeszkodach potencjalnych lotniczych, ale przede wszystkim – jakbyśmy spojrzeli na las w okolicach stadionu – to by przestał istnieć w całości do ulicy Wiadukt – wyjaśniał w lipcu 2017 roku ówczesny zastępca prezydenta Adam Poliński.

Teraz w sumie pytania o przyszłość tej inwestycji są o tyle zasadne, że zbliża się koniec kolejnej kadencji samorządu i prezydenta Truskolaskiego, a nic nie zostało zrobione i nie wiadomo, czy kiedykolwiek coś będzie. Postawił te pytania radny Henryk Dębowski, który wystąpił do prezydenta Białegostoku z interpelacją. Przede wszystkim radny chce wiedzieć, czy Tadeusz Truskolaski w ogóle starał się o pieniądze na rozbudowę inwestycji na Krywlanach. Tym bardziej, że chodzi o naprawdę duże pieniądze.

Czy podjął Pan konkretnie działania, aby pozyskać brakującą kwotę na rozbudowę Lotniska Białystok Krywlany? Zgodnie z Pana szacunkowym zestawieniem kosztów (wersja z dnia 21.07.2023 r.) rozbudowa Lotniska Białystok Krywlany, która pozwoli na realizację lotów pasażerskich to koszt około 189 mln zł brutto” – czytamy w interpelacji radnego Henryka Dębowskiego.

Pojawia się jeszcze więcej pytań, ale zasadnicze pytanie w sprawie Krywlan, powinno brzmieć, czy przy realizacji tej inwestycji nie zmarnotrawiono środków publicznych? Ponad pięć lat od zakończenia budowy paska startowego białostoczanie nie wiedzą kompletnie nic więcej ponad to, że mamy pasek startowy i nie mają w zasadzie żadnej korzyści z tego, za co zapłacili.

Bo ogromne pieniądze na rozbudowę Krywlan, nawet jeśli jakimś cudem się pojawią, nie wystarczą, gdyż wciąż pozostaje ustalić, jakim kolejnym cudem da się ogołocić teren wokół lotniska, zwłaszcza z zabudowy mieszkaniowej, aby faktycznie mogły na Krywlany dotrzeć jakiekolwiek loty rejsowe.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do