Reklama

Co finansuje Ministerstwo Zdrowia?

15/09/2014 10:57


W Białymstoku do wielu skrzynek pocztowych trafiły zaproszenia na bezpłatne badania cytologiczne skierowane do kobiet. Za badania płaci Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia. Kto robi te badania? Tego nie da się ustalić.

Zdrowie ma się tylko jedno. I tak żyjemy w czasach, kiedy stres jest na porządku dziennym. Ale widocznie urzędnicy i pomysłodawcy akcji „Badam się, mam pewność” uznali, że dodatkowa porcja nerwów dla kobiet się przyda. Oto setki kobiet w Białymstoku w ostatnich dniach otrzymały listy zapraszające na bezpłatne badania cytologiczne. Celem jest profilaktyka raka szyjki macicy. Badania zaś są opłacone z „Populacyjnego programu profilaktyki i wczesnego wykrywania raka szyjki macicy”

Wszystko pięknie. Do momentu, kiedy jakakolwiek kobieta spróbuje sobie wybrać placówkę, w jakiej może zrobić bezpłatne badania. W treści listu wskazany jest Niepubliczny Specjalistyczny Zakład Opieki Zdrowotnej „Gin – Med.” S.C. Wspólnicy: K. Maksimowicz, E. Suchecka, M. Sztromajer, Z. Kowalczuk, Gabinet Położniczo – Ginekologiczny w Białymstoku. Ale jednocześnie czytamy, że jeśli kobiecie powyższa placówka nie odpowiada, może sobie wybrać inną z listy dostępnej na stronie internetowej Wojewódzkiego Ośrodka Koordynującego www.oncogyn.pl . Tak właśnie postanowiła zrobić Pani Izabela.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy po wejściu na stronę żadnej listy nie mogłam znaleźć. Ale podane tam były dwa numery telefonów. Zadzwoniłam. Odebrał jakiś obruszony pan, tłumacząc, że on nic nie wie, skargi nie do niego, a pani, która pod telefonami dyżuruje, jest teraz na urlopie. Podał mi inny numer telefonu: 85 746 8008, bezpośrednio do p. Piotra Knappa, który to numer okazało się, nie istnieje – mówi nam Pani Izabela.

Piotr Knapp jest Kierownikiem Wojewódzkiego Ośrodka Koordynującego program profilaktycznych badań. Nam także nie udało się z nim skontaktować, ponieważ dokładnie jak mówiła nam Pani Izabela, numer nie istnieje. Próbowaliśmy wczoraj przez kilka godzin dodzwonić się na numer widniejący na stronie www.oncogyn.pl – bez efektu. Nikt nie podnosił słuchawki.

Zabawne jest to, że podane adresy gabinetów są nieaktualne, nie ma kogo podpytać o właściwe. Ci, których można by podpytać, akurat urlopują. Dzwoniłam na Warszawską do szpitala, ale okazuje się, że tam już dawno limit badań został wyczerpany i mogę się zapisać do lekarza poza tym projektem. To jaki sens jest koordynować coś, co nie ma rąk i nóg? – mówi nam czytelniczka.

Badania cytologiczne są dla kobiet stresem i to wcale nie małym. Jeśli panie decydują się na takie kontrolne sprawdzenie stanu zdrowia, to dlatego, że chcą spać spokojnie. W tym przypadku osoby zainteresowanie wykonaniem badań mają dodatkowy stres, bo nie wiadomo, kto, gdzie, kiedy i czy w ogóle je wykonuje. Końcówka listu, jaki trafił do wielu kobiet jest następująca:

Może to jest właśnie ten czas, kiedy trzeba pomyśleć o sobie i mimo nadmiaru obowiązków, lęku przed badaniem i jego wynikiem dać sobie szansę na zdrowie i bardziej świadome życie?

Tak, niewątpliwie bardziej świadome, bo uwzględniające organizację projektu, który jak zwykle jest teoretycznie dopięty, a praktycznie rozjechany – podsumowała nam Pani Izabela.

Zatem wszystko wygląda tak, że badania robi najprawdopodobniej jedyny ośrodek wskazany w liście. Ciekawe tylko czy wie o tym Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia, którzy za to płacą? Spróbujemy to ustalić.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Maigh)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do