
Zniszczony w 2011 roku parking oraz wyjazd pod lokalem „Promenada” w Białymstoku prezydent będzie musiał odbudować. Radni w budżecie zapisali środki na przywrócenie terenu do stanu sprzed rozbiórki. Tymczasem w sądzie toczy się proces, w którym pracownik urzędu miejskiego musi tłumaczyć się z prokuratorskich zarzutów o przekroczeniu uprawnień w związku z rozbiórką na prywatnej posesji.
Sytuacja z parkingiem, a raczej z jego rozbiórką, brzmi nieprawdopodobnie i to od samego początku. Opisywaliśmy dość szczegółowo wszystkie nieprzyjemności, przez które musieli przechodzić małżonkowie prowadzący działalność gospodarczą w lokalu „Promenada”. W skrócie przypomnimy, że podczas budowy przedłużenia ulicy Piastowskiej, nagle zaczął przeszkadzać istniejący od wielu lat parking, który został zbudowany z prywatnych pieniędzy. Na podstawie pisma podpisanego przez ówczesnego dyrektora zarządu dróg parking w kilka godzin został rozebrany. Nie była to żadna decyzja, którą dałoby się zaskarżyć, ale pismo do firmy wykonującej realizację inwestycji drogowej.
Nikt nie umie do dziś powiedzieć, w jakim celu go rozebrano, ani czemu miejsce po rozbiórce ma służyć. Urzędnicy pokrętnie wyjaśniali i podawali co raz to inne wersje. Pierwsza była taka, że parking kolidował z inwestycją drogową. Kiedy okazało się, że to nieprawda, nagle okazało się, że kolidował z ekranami akustycznymi. To również okazało się być tłumaczeniem niezgodnym z prawdą. Później jeszcze padły tłumaczenia o tym, że pod parkingiem ma być budowany jakiś węzeł cieplny z rurami. I ten również musiał być jakiś szczególnie tajny, ponieważ nikt nie przyznawał się do chęci jego budowy. W międzyczasie padły też tłumaczenia, że miejsce po rozebranym parkingu będzie służyło jako teren zielony. Tylko… że na tym tak zwanym terenie zielonym zmieściłaby się co najwyżej jedna huśtawka i pół piaskownicy. Ma to sens?
„(…) materiał dowodowy wskazuje, że po wybudowaniu obwodnicy poza ekranami na działce 1155 pozostawiono faktyczny ugór utrudniając życie mieszkańcom korzystającym z lokali użytkowych wybudowanych obok, co stanowiło też działanie na szkodę przedsiębiorców prowadzących tam działalność. Nie ma on też znaczenia z puntu widzenia owej inwestycji, ani z nią nie koliduje. Trudno też dopatrzyć się racjonalności takiego działania, gdy otoczony ekranami fragment działki jest nieutwardzony, podczas gdy Skarżąca chce przywrócenia jego dawnego stanu, tj. przywrócenia nawierzchni z kostki betonowej typu polbruk i jedynie w zakresie nie zajętym pod inwestycję” – tak napisał sąd w uzasadnieniu swojego wyroku, który wydał w związku ze skargą przedsiębiorców jeszcze w styczniu 2016 roku.
To był początek długiej batalii z urzędnikami o odbudowę zniszczonego mienia. I był to także pierwszy wyrok na korzyść przedsiębiorców, bo od 2011 roku, czyli od momentu rozebrania im parkingu, odbijali się od ściany w walce z machiną urzędniczą. Nigdzie pomocy, ani zrozumienia nie znajdowali. Choć to co zafundowali tym ludziom urzędnicy wraz z prezydentem, powinno już dawno być osądzone i szkody naprawione. I nie chodzi już tylko o samą odbudowę parkingu, ale także i to, że przez bałagan, który powstał po rozbiórce, przedsiębiorcy tracą rocznie ponad 100 tysięcy złotych. Mija właśnie 6 rok strat.
- Ten parking jest dla nas bardzo ważny. Proszę sobie wyobrazić, ile osób odjeżdża spod lokalu, nie wchodząc nawet do środka, zapytać o nasze usługi. I trudno tym ludziom się dziwić. Bo jakie klient ma mieć zdanie o usługach, jeśli pod budynkiem panuje taki nieporządek? To tak jakby pod urzędem miejskim zrobić taki ugór i oczekiwać, że na rozmowy przyjadą poważni inwestorzy – mówi naszej redakcji Maria Bzura, właścicielka lokalu.
Sala bankietowa niegdyś działała na dwa piętra, każdego praktycznie tygodnia. Po rozbiórce parkingu usługi są świadczone co najwyżej kilka razy w miesiącu. A popyt na takie miejsca wcale nie spadł. Wręcz odwrotnie – wzrósł. Ludzie coraz częściej wynajmują sale na przyjęcia rodzinne, nie tylko wesela lub stypy pogrzebowe. Coraz częściej w wynajmowanych salach organizowane są komunie, chrzciny, urodziny, rocznice ślubów, czy inne spotkania towarzyskie.
Problem z rozbiórką parkingu jest znany radnym, którzy uważają, że szkodę prezydent musi naprawić. Skoro jego urzędnicy nie potrafią wskazać powodu rozbiórki, a do tego nie mieli żadnych ku temu podstaw, parking zdaniem radnych, powinien zostać odbudowany. Stąd w budżecie miasta zabezpieczyli środki na odbudowę zniszczonej ludziom inwestycji. A skoro przyjęto taki zapis w uchwale budżetowej, prezydent będzie musiał ją wykonać, bo w przeciwnym razie znów może skarżyć się na dyskryminacje polityczną, kiedu ponownie nie otrzyma absolutorium z wykonania budżetu. Zadanie nie powinno przerosnąć jego możliwości, ponieważ inwestycja nie jest duża, a ułożenie zniszczonego parkingu nie powinni potrwać dłużej niż kilka dni.
- Sytuacja jest taka, że od momentu rozbiórki nic urząd w tym miejscu nie wykonał i nie zaplanował. Skoro pan prezydent nie dopilnował własnych urzędników i doszło do dewastacji prywatnej własności, powinien naprawić szkody i to szybko. Po za tym prokurator nie stawiałby zarzutów urzędnikowi, gdyby nie zebrał przeciw niemu dowodów. Ta sprawa i tak za długo trwa. Liczę na to, że odbudowa parkingu będzie jedną z pierwszych zrealizowanych inwestycji z nowego budżetu – mówi naszej redakcji radna Katarzyna Siemieniuk.
„Tymczasem naoczne zapoznanie się z sytuacją na gruncie powoduje prima vista wniosek o doprowadzeniu do sytuacji sprzecznej z logiką i zdrowym rozsądkiem, a przede wszystkim słusznym interesem przedsiębiorców i mieszkańców, co eksponuje trafnie Skarżąca” – czytamy we wspomnianym wyżej uzasadnieniu wyroku sądowego.
Ten wyrok z pewnością będzie dowodem w sprawie, w której oskarżonym o przekroczenie uprawnień jest były dyrektor zarządu dróg, a obecnie inwestycji miejskich. Pierwsze zeznania w tej sprawie zostały już złożone w listopadzie. Sam oskarżony nie czuje się winny rozbiórki parkingu i tym samym wyrządzenia szkód przedsiębiorcom, którzy od sześciu lat walczą o swoje prawa. Bo o nic innego im nie chodzi. W styczniu i lutym będą przesłuchiwane kolejne osoby w charakterze świadków, w tym prezydent i radni.
Skoro samowola urzędnicza pozbawiła przedsiębiorców równych warunków z innymi podmiotami gospodarczymi, to prezydent powinien stanąć na wysokości zadania i zadośćuczynić szkodom wyrządzonych przez podległych sobie pracowników. Pieniądze na ten cel ma w budżecie. Choć sprawiedliwiej na pewno byłoby wówczas, gdyby urzędnik z własnej kieszeni zapłacił za odbudowę zniszczonego parkingu, za wyrządzone szkody i corocznie ponoszone straty.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie