
Choć był czas, żeby przyzwyczaić się do idiotycznych treści płynących z ust Putina i Łukaszenki oraz ich pomocników na różnych urzędach, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, to mimo wszystko trudno przejść jest do porządku dziennego nad kolejnymi głupotami, jakie wychodzą z tamtego kierunku. W stronę Polski padły bowiem z ust zastępcy szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi groźby ataku i zniszczenia infrastruktury, bo pod granicą gromadzi wojska.
Białoruś, ale i Rosja z jakiegoś powodu chcą decydować co na terytorium swojego kraju może robić Polska, czy też i inne kraje. Wschodni satrapowie uzurpują sobie prawo do stosowania gróźb na różne okoliczności. Tym razem te padły pod adresem Polski. Wypowiedział je zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi i jednocześnie szef wywiadu wojskowego generał dywizji Rusłan Kosygin. Nie podoba mu się bowiem, że Polska pod granicą ma swoje wojska.
Kosygin twierdzi wręcz, że to przygotowanie do operacji militarnej wobec Białorusi. To znana już śpiewka, którą powtarza Łukaszenka z Putinem, że zachód chce napaść, jak nie na Ukrainę, to na Białoruś. Zapominają jednak o tym, że to, że tak czyni Rosja, która gromadząc wojska pod czyjąś granicą napada później na to państwo, to nie znaczy, że tak robią wszyscy. Polska musi być gotowa właśnie na ataki szaleńców, którzy dokonują mordów na ludności cywilnej i niszczą wszystko, włącznie z przedszkolami, mając za nic życie nawet własnych obywateli. Aby nie dopuścić do takich sytuacji, w Polsce, pod granicą z Białorusią stacjonują wojska gotowe w każdej chwili bronić granicy państwowej i życia obywateli.
- Terytorium Polski, podobnie jak krajów bałtyckich, zamienia się w poligon doświadczalny, na którym Stany Zjednoczone planują rozpętać kolejny krwawy konflikt w Europie przeciwko Federacji Rosyjskiej i jej sojusznikom – mówił zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi i jednocześnie szef wywiadu wojskowego generał dywizji Rusłan Kosygin.
Później bredził to samo co od miesięcy bredzi propaganda rosyjska i białoruska, że Polska chce odzyskać ziemie zachodniej Białorusi i Ukrainy i w tym celu może sama zaatakować obydwa państwa sąsiadujące od wschodu licząc przy tych działaniach na pomoc NATO. Dodał jeszcze, że w każdej chwili polska infrastruktura może zostać zniszczona, bo Polska stanie się głównym państwem ataku ze strony Białorusi, w przypadku próby anektowania jej zachodnich ziem.
- Jednocześnie, co musi zrozumieć przede wszystkim polskie kierownictwo, polski naród, w przypadku konfliktu terytorium Polski wraz z jego infrastrukturą wojskową staną się głównym celem ataku. Chodzi o centra decyzyjne, elementy systemu kontroli, punkty stałego rozmieszczenia narodowych sił zbrojnych, arsenały i bazy, krytyczne obiekty gospodarcze i infrastrukturę transportową – rozpędził się Kosygin.
Pomijając już morale w białoruskiej armii, które jest na granicy szurania po dnie, to zdolność białoruskiej armii do ataku na cokolwiek w Polsce i utrzymania pozycji w naszym kraju jest równie prawdopodobna jak zamarznięcie całego Bugu w lipcu. Kosygin, jak i Łukaszenka oraz inne cyngle dyktatora z Mińska jakoś zapominają o tym, że to Białoruś prowadzi od ponad roku wojnę hybrydową przeciwko Polsce oraz innym krajom basenu Morza Bałtyckiego, a dodatkowo też wspierają logistycznie zbrodnicze działania żołdaków Putina na Ukrainie.
(Cezarion/ Foto: pixabay.com/ brest)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie