Reklama

Czy to ty, czy to ja?

25/05/2013 10:30
Ona i on. Spotykają się. Romansują. Uciekają razem. On porzuca ją po namiętnej nocy. Ona ma 12 lat. On – 30.

Sztuka Davida Harrowera „Blackbird” nie jest ani łatwa, ani lekka, ani przyjemna. Jakież to by było proste, gdyby była napisana w czerni i bieli – pedofil i jego ofiara, podły zwyrodnialec i skrzywdzona dziewczynka. Zdecydowane, kategoryczne sądy, które tak lubimy.

Niestety, tak nie jest. Una przyjeżdża po 15 latach do Raya nie tylko po to, żeby skonfrontować się ze swoim oprawcą sprzed lat. Ona przyjeżdża do niego, jako do mężczyzny, którego kochała, a który złamał jej serce.

Oglądanie scen, które dzieją się między nimi dwojgiem jest niemal hipnotyzujące. Oboje udręczeni, oboje miotają się między wspomnieniami przeszłości, a chęcią wymazania jej z pamięci.

Kiedy mężczyzna usiłuje udowodnić sobie i Unie, że on wcale nie jest taki jak oni, pedofile, że on jest inny, to widzowi nieomal go szkoda. Nieomal, bo gdzieś z tyłu głowy cały czas pali się czerwona lampka – skrzywdził dziecko! Tak przecież nie wolno, to przecież wbrew zasadom!

Rozum toczy walkę z emocjami. Normy społeczne bledną i oddalają się. Czy zrobił to świadomie, czy uległ zakazanej, niedobrej namiętności do zbyt młodej, lecz - jednak - kobiety? A ona wcale nie była już wtedy dzieckiem? Czy naprawdę skrzywdził ją jak zboczeniec, czy jedynie złamał jej młode dziewczęce serce? Ona krzyczy : „zostawiłeś mnie, krwawiącą, zranioną...zostawiłeś mnie zakochaną". On krzyczy, że chciał wrócić. Że nie porzucił, że kochał...
Czy to możliwe, że to jednak miłość? Każdy musi odpowiedzieć sobie na to pytanie sam. Nie jest to jednak proste: ani pytanie, ani odpowiedź.

Dagmara Bąk za rolę w spektaklu "Blackbird” otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na „XV Festiwalu Sztuki Teatralnej Rybnik 2013". Całkowicie zasłużenie. Raz apatyczna, raz histeryczna, pełna emocji, na scenie całkowicie staje się Uną. Razem z Tomaszem Sobczakiem, odtwórcą roli Raya tworzą duet absolutny. Ich postacie są wielowymiarowe i autentyczne.

Oprócz ich dwojga i oszczędnych, niedopowiedzianych zdjęć wyświetlanych na ścianie za nimi, na scenie nie ma nic. Żadnej scenografii, która jest tutaj zupełnie zbędna. Wprowadzone multimedia, zwłaszcza kończące sztukę zdjęcia dzieci, dodają przedstawieniu dynamiki i zmuszają do refleksji.

Teatr TrzyRzecze to wyjątkowe miejsce na kulturalnej mapie miasta. Mimo tego, że „Blackbird” jest grany już od pół roku, sala była pełna. Jak widać, białostoczanie jednak chcą „czegoś więcej”, a TrzyRzecze właśnie jest w stanie nam to dać.

(Ewelina Oszmian)

 

 
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Nikita - niezalogowany 2013-05-27 11:17:35

    Świetna recenzja!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Damian - niezalogowany 2013-05-25 11:41:01

    Teatr TrzyRzecze to jest to. Najlepsza placówka kulturalna w mieście.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do