Reklama

Deweloper zbuduje drogę. Za wywłaszczenie mieszkańców zapłacimy z własnych kieszeni

28/08/2015 10:43


Mieszkańcy z ulicy Ostrowieckiej, Angielskiej i Łukowskiej musieli wyprowadzić się z własnych domów i oddać swoje działki. Wyprowadzając się nie wiedzieli, kiedy otrzymają coś w zamian i nade wszystko, w jakiej wysokości dostaną odszkodowania za utracone mienie. Wiadomo za to, że odszkodowanie będzie wypłacało Miasto Białystok, choć tereny przejmie deweloper.

Od początku sprawa z wywłaszczeniem mieszkańców ulicy Ostrowieckiej, Angielskiej i Łukowskiej budzi kontrowersje. Raz – z uwagi na to, że ludzie dostali bardzo niewiele czasu na spakowanie dorobku swojego życia i wyniesienie się z zajmowanych posiadłości. Dwa – tymi terenami od dawna był zainteresowany białostocki deweloper, który chciał tam pobudować bloki, ale nie miał wystarczająco dużo gruntów. Zwracał się najpierw sam do mieszkańców z ofertą wykupienia działek. Kiedy mu odmówili – do akcji wkroczyły władze Białegostoku, które zasłaniając się specustawą drogową, niemal wyrzucili ze swoich domów łącznie 8 rodzin.

Sytuacja jest bardzo nietypowa, ponieważ specustawa drogowa zazwyczaj stosowana jest w przypadku budowy bardzo ważnych szlaków komunikacyjnych. Między innymi wywłaszcza się ludzi z ich posesji przy budowie autostrad, dróg krajowych lub wojewódzkich. W Białymstoku mamy do czynienia ze zwykłą drogą osiedlową, która w tym miejscu nie jest jakimś szczególnym traktem komunikacyjnym. Ta osiedlowa uliczka jednak okazała się na tyle istotna z punktu widzenia władz Białegostoku, że zdecydowano się wyrzucić z domów rodziny, które mieszkały na osiedlu Bema bardzo wiele lat. Kiedy mieszkańcy protestowali przeciwko takiemu traktowaniu, zastępca prezydenta Białegostoku – Adam Poliński – tłumaczył wszystkim na oczach mediów, że inwestycja powstać musi, ponieważ znalazł się prywatny inwestor. Że przecież zapłaci za budowę drogi.

Inwestor faktycznie zadeklarował chęć budowy osiedlowej uliczki. Jednak warto dodać, że ma raczej w tym swój interes. Ponieważ zbuduje przy okazji miejsca parkingowe. Dzięki takim miejscom postojowym zlokalizowanym w pasie drogowym nie będzie musiał ich budować we własnym budynku. Mówiąc językiem urzędowym – deweloper będzie mógł zbilansować parkingi do własnej inwestycji, przez co we własną nieruchomość będzie mógł zainwestować więcej. Tłumacząc zaś to na język potoczny – oznacza tyle, że deweloperowi odpadną koszty budowy o wiele droższych parkingów podziemnych, bo będzie miał je pod budynkiem w pasie drogowym. Dodatkowo, mając parkingi obok, a nie na własnej posesji, zostanie mu więcej terenu, na którym przecież można wybudować o kilka lokali więcej – czy to handlowych, czy mieszkalnych.

Szacunkowy koszt inwestycji jaka ma zostać zrealizowana na tym terenie to ok. 3 mln złotych – informuje Urszula Boublej z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.

Czyli tyle inwestor wyłoży na budowę uliczki osiedlowej wraz parkingami w pasie drogowym i być może terenami zielonymi. W tym czasie znikną posesje ośmiu rodzin wraz z ich domami i budynkami przydomowymi. Zakładając nawet, że każda z tych posesji jest warta włącznie z budynkami i wszystkim co się na nich znajduje około 400 tys. złotych – z prostego matematycznego rachunku wynika, że dziś takie nieruchomości warte są około 3 mln. 200 tys. złotych. To, jakby nie patrzeć, przekracza wartość inwestycji poniesionej przez dewelopera. Łatwo więc sobie policzyć, że za cenę 3 mln złotych nie da się kupić ośmiu domów z działkami. Za to w tym czasie i w tym miejscu powstanie wielopiętrowy blok z więcej niż 8 mieszkaniami. Ile zarobi deweloper? Na pewno o wiele więcej niż wyłoży na inwestycję dla miasta, z której na dodatek głównie sam będzie korzystał.

W związku z tym stanem rzeczy pytaliśmy władze Białegostoku, kto pokryje koszty odszkodowania i zapłaci za wywłaszczenia ośmiu rodzin z ulicy Ostrowieckiej i Angielskiej. Bo w tym przypadku byłoby logiczne, że skoro na całym procederze zarobi deweloper, to i deweloper poniesie koszty odszkodowania. Niestety, za wywłaszczenie zapłacimy wszyscy jako mieszkańcy Białegostoku.

Zgodnie z porozumieniem zawartym z Inwestorem, koszty budowy nowej miejskiej drogi ponosi Inwestor zaś te związane z wypłatą odszkodowań są po stronie miasta – odpowiedziała nam Urszula Boublej z urzędu miejskiego.

Czyli mamy taką oto sytuację, że za 3 mln złotych od inwestora zabiera się ludziom działki z domami, szacunkowo przekraczające wartość planowanej inwestycji. W tym miejscu deweloper postawi własne nieruchomości, z których sprzedaży wyciągnie o wiele więcej niż 3 miliony. Za to odszkodowanie za utracone mienie wywłaszczonym ludziom zapłacą wszyscy mieszkańcy Białegostoku. Niech teraz każdy sam wyciągnie wnioski czy budowa drogi za trzy miliony złotych jakkolwiek bilansuje się z odszkodowaniami, które zapłacimy wszyscy z własnych kieszeni. Przede wszystkim czy warto otrzymać te 3 mln złotych w postaci inwestycji drogowej, z której będą korzystać ci, którzy wykupią mieszkania od dewelopera.

Z naszych informacji wynika, że wywłaszczeni mieszkańcy mogą otrzymać niewielkie kwoty odszkodowania. To jest dla podatników z Białegostoku akurat dobra informacja, jednak bardzo niedobra dla ludzi, którzy musieli opuścić swoje domy. Nie dość, że utracili dorobek swojego życia, to mogą jeszcze otrzymać odszkodowania w kwotach, za jakie nie będą w stanie kupić nowego lokum. Sprawą zajmuje się już Centralne Biuro Śledcze. Wkrótce postaramy się podać więcej informacji w tej sprawie. Natomiast wiemy na pewno, że zawiadomienie do CBŚ złożyli mieszkańcy z ulicy Ostrowieckiej i Angielskiej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do