
Jeszcze około miesiąca temu do odprawy granicznej na przejściu w Bobrownikach trzeba było czekać w ogromnej kolejce. Czas oczekiwania wynosił nawet powyżej trzech dni, a sznurek aut sięgał kilkudziesięciu kilometrów. Po wprowadzeniu sankcji sytuacja ustabilizowała się, ale od kilku dni znów kolejka TIR-ów rośnie.
Przejście graniczne w Bobrownikach to jedyne prowadzące na Białoruś czynne przejście dla ruchu towarowego drogowego w województwie podlaskim. W listopadzie ubiegłego roku zamknięte zostało bowiem przejście w Kuźnicy. Stało się to po brutalnych atakach na polskie służby w wykonaniu sprowadzonych tam przez Białoruś nielegalnych migrantów. Polska zdecydowała się wówczas na czasowe zamknięcie przejścia granicznego w Kuźnicy ze względów bezpieczeństwa.
Stąd też przez kilka miesięcy, bo aż do 17 kwietnia tego roku, wszystkie praktycznie ciężarówki ustawiały się w kolejce do odprawy celnej i granicznej w Bobrownikach. Sznur ciężarówek ciągnął się na ponad 40 kilometrach w najgorszym momencie, a czas oczekiwania na odprawę graniczną wynosił ponad trzy doby. Od 17 kwietnia jednak kolejka konsekwentnie się zmniejszała, ponieważ wprowadzone przez Unię Europejską sankcje nie pozwalały już na wywóz z państw unijnych wielu produktów i towarów. I to dlatego sytuacja z oczekiwaniem na odprawę graniczną ustabilizowała się. Ale jak się okazało, nie na długo.
W kolejce do przejścia granicznego w Bobrownikach znów ustawiają się sznury TIR-ów, choć sankcje nie zniknęły. Nikt ich nie wycofał, ani nie ograniczył. Na Białoruś czy też dalej do Rosji można przewieźć tylko określone produkty i towary, które nie są objęte sankcjami, między innymi produkty medyczne czy pomoc humanitarną. Jednak mimo dużych ograniczeń kolejka rośnie z każdym dniem już praktycznie od tygodnia. W minioną niedzielę czas oczekiwania na odprawę graniczną w Bobrownikach wynosił ponad 30 godzin. Jak to jest możliwe?
Wydaje się, że teraz to głównie strona białoruska chce zrobić na złość. Pytanie tylko komu? Służby graniczne Białorusi bardzo, ale to bardzo wolno odprawiają ciężarówki, które chcą wjechać do tego kraju. Wszystko jest drobiazgowo sprawdzane, przez co czas na wyjazd z Polski mocno się wydłużył. W ciągu 12-godzinnej służby Białorusini odprawili w minioną niedzielę mniej niż 90 ciężarówek. Nie ma co się więc dziwić, że trzeba czekać tyle godzin, zanim kierowcom uda się przejechać przez granicę.
Jeśli faktycznie intencją służb granicznych Białorusi jest zrobienie na złość oczekującym, to na złość te służby robiłyby przede wszystkim swoim kierowcom. Bo to ciężarówki na białoruskich numerach rejestracyjnych są najczęściej zmuszone stać dłużej do odprawy granicznej. O rozwoju sytuacji będziemy informować na bieżąco.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie