Wczoraj Marek Nazarko, który kierował PKS Białystok zaledwie od trzech miesięcy, nieoczekiwanie odszedł ze stanowiska. Jako powód podał to, że znalazł lepszą ofertę pracy. Obecnie spółką PKS Białystok kierujedyrektor operacyjny i prokurent – Marek Zaczek.
PKS Białystok jest zadłużona na miliony. Od dłuższego czasu nie widać też żadnego pomysłu na uzdrowienie sytuacji. Ratunkiem miał być plan restrukturyzacyjny Marka Nazarko, jaki w dniu 5 marca został powołany na prezesa spółki. Marszałek województwa był na tyle zafascynowany jego osobą i pomysłem, że zdecydował się dokapitalizować PKS Białystok kwotą 2 mln złotych oraz przedłużył poręczenia kredytów przewoźnika w wysokości 4,3 mln zł. Teraz prezesa już nie ma, ale pozostał po nim przygotowany plan.
Obecnie nowy szef PKS-u – Marek Zaczek, twierdzi, że chce realizować przygotowany przez Nazarkę program naprawczy. Chociaż nie do końca. Jeden z pomysłów ratowania spółki będzie musiał albo poczekać na inny termin realizacji, albo całkowicie odejść do lamusa w wieczne zapomnienie. Chodzi o to, że wiadomo już, iż dworzec na Bohaterów Monte Cassino nie zostanie sprzedany. Ale głównie z tego powodu, że nie było żadnych chętnych do jego kupienia.
Wciąż do sprzedaży pozostaje cały obiekt z rozległym terenem na Fabrycznej. Tam także nie ma na razie żadnych chętnych nabywców. I choć było to już kolejne podejście do sprzedaży nieruchomości, dziś PKS musi utrzymywać infrastrukturę i opłacać niemałe podatki.
Trudno przewidzieć, co jeszcze się wydarzy w najbliższym czasie w sprawie przyszłości spółki przewozowej. Prezesi tylko w tym roku zmieniali się już kilka razy, ale żadnemu z nich nie udało się niczego sensownego wypracować, aby PKS choć odrobinę stanął na nogi.
Komentarze opinie