Reklama

Dziecko spieszyło się na świat aż potrzebna była interwencja policji

02/04/2017 08:09

W minioną środę, 29 marca, policjanci białostockiej drogówki zauważyli na ulicy Sienkiewicza samochód jadący buspasem. Okazało się, że w samochodzie była rodząca kobieta, którą mąż wiózł do szpitala. Mundurowi podjęli wyzwanie, dzięki czemu rodzice i dziecko, za kilka lat na pewno będą mieli co wspominać.

Sytuacja drogowa wyglądała prawie jak na amerykańskich filmach. Z tym, że nie było ani strzelaniny, ani pościgu za piratem drogowym. Policjanci jednak mieli sporo emocji, kiedy interweniowali wobec mężczyzny, który jechał bus pasem, po którym kierowcom indywidualnym przecież jeździć nie wolno. Wczoraj rano, to jest w środę, 29 marca, doszło do niecodziennego zdarzenia.

Sytuacja wyglądała tak, że wczorajszego ranka w centrum Białegostoku policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku zauważyli opla, który jechał z dużą prędkością buspasem po ulicy Sienkiewicza. Po zatrzymaniu pojazdu okazało się, że kierowca wiezie swoją rodzącą żonę do szpitala.

Tu nie było na co czekać. Dziecko mogło przyjść na świat w każdej chwili. A samochód to raczej mało odpowiednie miejsce do rodzenia – choć znane są i takie przypadki, że maluchowi spieszy się tak bardzo na ten świat, że nie zwraca uwagi na miejsce przybycia. Dlatego funkcjonariusze bez zbędnej zwłoki na sygnałach przepilotowali samochód do szpitala przy ulicy Skłodowskiej.

Dzięki natychmiastowej reakcji mundurowych kobieta szybko trafiła na oddział położniczy pod fachową opiekę lekarzy. Rodzice na pewno zapamiętają ten dzień na długo. A dziecko… gdy podrośnie będzie mogło opowiadać rówieśnikom, że na świat przybyło na sygnale i w asyście policji. To się nazywa wejście z przytupem.

(Źródło i foto: podlaska.policja.gov.pl/ oprac. Kalina)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do