Dzięki uporowi i determinacji udało się: leki ze zbiórek na terapie genowe z zerowym podatkiem!

To ogromna zasługa jeżdżącego na wózku białostoczanina Tomasza Piesieckiego, wiceprezesa fundacji Megafon. Angażował się w pomoc rodzinom dzieci z SMA i w pewnym momencie zaczęły do niego docierać niepokojące informacje. Okazało się bowiem, że z zebranych w internetowych zbiórkach pieniędzy, a mowa o funduszach na tak zwane najdroższe leki świata, kosztujące miliony złotych, należy odprowadzić podatek VAT. Zaczął działać, bo mowa była o niebagatelnych kwotach, które mieliby pokrywać rodzice ciężko chorych, umierających dzieci - po kilkaset tysięcy.

Tomek opowiedział mi o tym jakiś czas temu. Podkreślał, że rodzice zostali postawieni w sytuacjach podbramkowych. Bo nie wiadomo, czy na podatek można zorganizować kolejną zbiórkę i co w sytuacji, gdy z danej kwoty znowu trzeba byłoby odprowadzić VAT. I nie mówimy tu o małych pieniądzach, które przeciętna rodzina może sobie ot tak po prostu wyciągnąć z portfela. Tym bardziej, że dzieciaki ciągle potrzebują kosztownych terapii.

I okazało się, że rzeczy uważane za niemożliwe, a przynajmniej mało prawdopodobne, są realne.

Piesiecki pukał we wszelkie możliwe drzwi. Jak nie dało się wejść nimi, by dotrzeć i przekonać o słuszności zmian w dotychczasowych przepisach osoby decyzyjne za legislację, wchodził oknem.

A zatem: przepisy mają wrócić z mocą wsteczną. Rządowe Centrum Legislacji opublikowało projekt rozporządzenia ministra finansów zmieniającego przepisy dotyczące podatku VAT. Rodzice walczyli o to po tym, jak przepisy zmieniono po odwołaniu stanu epidemii w Polsce, kiedy liczba zakażeń koronawirusem była już niewielka i spadająca z tygodnia na tydzień. Tymczasem zbiórki ogłoszone były jeszcze przed ogłoszeniem tej decyzji.

(Piotr Walczak)