Reklama

Dziś prawdziwych kolędników już nie ma

08/01/2015 13:16


Jedne święta za nami, drugie właśnie się zaczęły. Kilkanaście lat temu, w czasie Świąt Bożego Narodzenia można było się natknąć na kolędników. Teraz w Białymstoku raczej trzeba wziąć świecę i porządnie ich poszukać.  I jest to raczej zadanie z gatunku – ciężki survival.

Kolędowanie z szopką i gwiazdą dziś to raczej tradycja widziana na wsiach lub organizowana specjalnie do potrzeb programu dokumentalnego. Zdarza się jeszcze, że kilka osób występuje przed kamerami telewizyjnymi do potrzeb innych produkcji. Ale prawdziwych dorosłych kolędników w strojach i z instrumentami, którzy odwiedzają domy, praktycznie już nigdzie nie ma. W mniejszych miasteczkach naszego województwa pojawiają się jeszcze dzieci, które z ręcznie wykonaną szopką chodzą po domach zbierając drobne datki lub słodycze.

Co ciekawe, kiedy zapytaliśmy na ulicach miasta o to czy lubimy kolędników, zachwycali się nimi niemal wszyscy i mówili, że brakuje im tego obrzędu. Jest miły, wesoły i nieustannie kojarzy się z najmilszymi świętami w roku.

Do nas już od paru lat nikt nawet nie zapukał. W sumie to nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz byli jacyś kolędnicy – mówi nam Lucyna Szymczuk.

Bardzo lubiłam kolędników. Pamiętam kiedy jako podrostek chodziliśmy po domach z kolegami i koleżankami ze szkoły. Ludzie miło nas przyjmowali, częstowali, zapraszali do stołów. Można było nawet trochę na wakacyjny wyjazd uskładać z tego, co nam dawali do kieszeni. Bardzo mi tego brakuje – powiedziała Jolanta Dresz.

A jakże, pewnie że pamiętam. Chodziło się kiedyś i śpiewało. Ale dziś już nie ma takich kolędników. My mieliśmy całe przedstawienie przygotowane. Teraz to jedna zwrotka kolędy i do widzenia. Szopka byle jaka i to głównie dzieci. Fajnie by było, jakby te stare obrzędy wróciły. To było coś. I święta inaczej człowiek przezywał – mówi nam z kolei Romuald Sosnowski.

Dziś w większości święta spędzamy w domach. Najczęściej przed ekranami telewizorów za suto zastawionym stołem. Udało nam się dotrzeć do jednej z osób, która jeszcze do niedawna kolędowała wraz ze znajomymi po Białymstoku. Jak nam mówi, kolędników dziś nikt z otwartymi ramionami nie wita.

Jeszcze 5 lat temu to próbowaliśmy kolędować. Mieliśmy stroje, ładną szopkę, obowiązkowo gwiazdę ręcznie robioną. Ale ludzie nie chcą wpuszczać do domów. Jak tylko wchodziliśmy gdzieś do klatki w bloku, to albo się okazywało, że prawie nikogo nie było, albo otwierały się drzwi i mówiono nam, żeby iść gdzie indziej. Przestaliśmy kolędować, bo nikt z nas nie chciał się czuć jak intruz – opowiada Leszek.

Z informacji przekazanej przez Leszka wynika, że obecnie ludzie wolą spędzać święta ze własnym gronie, zaś kolędnicy są traktowani jako wyłącznie osoby, które chcą przy okazji zarobić. W domach lub mieszkaniach, gdzie były małe dzieci, kolędnicy często byli wpuszczani z uśmiechem, ale wyłącznie po to, żeby dzieci widziały i poznały odrobinę polskiej tradycji świątecznej. Z kilkoma złotymi za kolędę bywało już gorzej.

My nie chcieliśmy zarobić. Po prostu wydawało się to miłe i fajne. To przecież polska tradycja bożonarodzeniowa. Nie zmienia to faktu, że chcieliśmy, aby chociaż wydatki na strój czy na materiały do szopki się zwróciły. W ostatnim roku na 6 osób mieliśmy do podziału, jak dobrze pamiętam, chyba 68 zł i to z całego dnia. A sama gwiazda, którą robiliśmy przez kilka dni kosztowała ponad 180 zł. Poza tym, jak ludzie przestali nam otwierać i czasami nawet przeganiali, zrezygnowaliśmy. Już nikt z nas nie kolęduje. Kiedyś najwyżej swoim dzieciom pokażę jak tatuś wyglądał, gdy był kolędnikiem, bo mam kilka zdjęć – mówi nam Leszek.

Tradycja kolędowania zanika. A na pewno w Białymstoku. Choć sentyment pozostał i tęsknota za dawnymi świętami, dziś widocznie większość z nas woli święta w innym wydaniu. Młodzież bardzo często uważa to za przysłowiowy „obciach” chodzić w przebraniu i śpiewać kolędy. Okazało się w trakcie naszych rozmów, że młode pokolenie ma także trudności ze znajomością kolęd w ogóle. Zamiast tego, co było jeszcze do niedawna tradycją, dziś znakomita część święta spędza jeszcze w lokalach i pubach. Atmosfera w takich miejscach jest raczej daleka od świątecznej, a przynajmniej od tej atmosfery sprzed wielu lat.

(Cezarion/ Foto: Flickr.com/ he_boden)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do