Białostoczanie nie dali się zwariować. To najlepsze skwitowanie tego, że od 1 marca można nadawać dzieciom imiona obco brzmiące. U nas nikt nie skorzystał z tego przywileju.
John, Carmen, Michael – takie imiona można w Polsce od prawie 3 miesięcy nadawać dzieciom. Do tej pory rodzice mający obywatelstwo polskie nie mieli dowolności w wyborze. Oczywiście teraz też muszą pamiętać, że imię nie może być uwłaczające ani ośmieszające. Jak podaje MSW, rodzice korzystają z nowych przepisów. Wybierają m.in. takie imiona jak: Andrea, Carmen, Elena, Hannah, Jessica, Kelvin, Lorenco, Marika, Mike, Natan, czy Rafael.
W Białymstoku nie.
- Nie mieliśmy od marca br. przypadków nadania imion obcych – mówi Mieczysław Mejsak, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Białymstoku. Dodaje też, że w obecnym oraz ubiegłym roku nie odmówiono nadania imienia ośmieszającego ani innego, którego w myśl przepisów prawa nie można nadać dziecku.
Zdaniem białostockiego socjologa Radosława Oryszczyszyna sytuacja w Białymstoku raczej się nie zmieni. Jak tłumaczy, możliwość nadawania nietypowych, obco brzmiących imion to niewątpliwie korzystne rozwiązanie dla obcokrajowców mieszkających w naszym kraju.
- Wydaje mi się jednak, że jeśli będziemy mieli do czynienia z jakimś trendem, to będzie on raczej polegał na powrocie do imion klasycznych, polskich, tradycyjnych – dodaje.
I ma rację, bo – jak sprawdziliśmy – w 2014 r. najpopularniejsze imiona męskie nadawane przez białostoczan dzieciom to Jakub, Szymon, Jan, Michał, Kacper, Piotr, Mateusz, Adam, Filip i Franciszek. Natomiast żeńskie: Aleksandra, Julia, Zuzanna, Lena, Zofia, Maja, Natalia, Hanna, Wiktoria i Amelia.
Na pewno mało kto z pokolenia choćby dzisiejszych 30-latków ma wśród rówieśników Jana, Franciszka, Zofię czy Hannę. Ale – jak widać – klasyczne imiona wracają do łask. Nie przyjmują się Nikole albo Oskary.
- Imiona nadawane dzieciom niewątpliwie wyrażają aspiracje rodziców i są jakąś oznaką statusu społecznego. Zasadą jest, że w środowiskach o niższym statusie istnieje częstsza potrzeba nadawania imion oryginalnych, nietypowych, co spotyka się rzadziej w środowiskach o wyższym statusie społecznym. Można to tłumaczyć chęcią rodziców, aby swoich potomków już na starcie wyposażyć w coś, co będzie ich wyróżniać, sprawiać, że będą wyjątkowi. Tam, gdzie szansa na awans i sukces jest większa, potrzeby nadawania oryginalnych imion są mniejsze – wyjaśnia Oryszczyszyn. - Powrót do tradycyjnych, klasycznych imion, może świadczyć o tym, że stajemy się coraz bardziej statecznym społeczeństwem, coraz mniej zapatrzonym ślepo w bogatszy Zachód, a w coraz większym stopniu dumnym z własnego dziedzictwa.
Socjolog komentuje również kwestię, jakoby noszone imię miało zapewnić lepszy start w życiu. Mowa konkretnie o popularnej w Białymstoku Wiktorii – imienia, które brzmi wręcz biznesowo, co podkreślają na forach internetowych rodzice.
- Nie przeceniałbym znaczenia imion w powodzeniach lub niepowodzeniach zawodowych. Oczywiście, są imiona bardzo silnie nacechowane pozytywnie lub negatywnie, ale powinniśmy jednak moim zdaniem zakładać, że każdy jest kowalem własnego losu – uważa Radosław Oryszczyszyn.
Komentarze opinie