W Białymstoku od wielu lat ubywa zieleni z dużym tempie. Nasadzeń drzew jest znacznie mniej niż wycinek. Może właśnie dlatego warto podpatrzeć, co robią po sąsiedzku? Lublin, bo o nim mowa, wyciąga pomocną dłoń zieleni. Tam jesienią rusza Zielony Budżet Obywatelski. Mieszkańcy będą mogli złożyć swoje projekty na upiększanie własnego miasta zielenią.
Lublin przeznacza w tym roku dodatkowo 2 miliony złotych do budżetu obywatelskiego. Te dwa dodatkowe miliony pójdą wyłącznie na inwestycje związane z zielenią w mieście. Jesienią rozpocznie się nabór wniosków, zaś realizacja nastąpi wiosną przyszłego roku. To sąsiednie miasto, jako pierwsze w Polsce, daje swoim mieszkańcom możliwość kreowania przestrzeni zielonych oraz wypoczynkowych. Wszystkie zakwalifikowane do realizacji projekty, będą nadzorowane przez Architekta Zieleni, a także inne komórki urzędu miejskiego w Lublinie.
W Białymstoku, jak dotąd, większość inwestycji, które zostały zrealizowane z budżetu obywatelskiego, były związane z twardą infrastrukturą. Pierwsza edycja w ogóle dopuszczała wyłącznie projekty w twardą infrastrukturę. Później już było nieco lepiej, ponieważ można było zgłaszać się z wnioskami dotyczącymi spraw kultury lub społeczeństwa obywatelskiego. Pojawiło się też trochę przestrzeni rekreacyjnej, ale to głównie place zabaw, boiska lub siłownie pod chmurką. Samych inwestycji w zieleń miejską do tej pory nie było. Nie ma także – jak dotąd – zrozumienia dla tego rodzaju inwestycji i projektów. O tym świadczyć może niedawno odrzucony pomysł mieszkańców Dojlid, aby odrestaurować staw na ich osiedlu i przywrócić jego dawny blask. Pisaliśmy o tym na naszych łamach.
- Od lat jesteśmy stawiani jako wzór w Polsce w zakresie partycypacji społecznej. To kolejny przykład oddania decyzji o sprawach istotnych dla lokalnych społeczności w ręce mieszkańców – powiedział Piotr Choroś z Kancelarii Prezydenta Miasta Lublina portalowi wspólnota.org.pl.
Z przestrzeni naszego miasta co roku znikają tysiące dużych drzew. Może warto byłoby w przyszłorocznym budżecie obywatelskim przeznaczyć dodatkowe lub przynajmniej oddzielne środki na tak zwany zielony budżet obywatelski. Możliwe, że pojawią się wówczas wnioski o nasadzenia prawdziwych drzew, a nie bylin lub krzaków w pasie drogowym. Może dzięki mieszkańcom powstanie zalążek nowego parku miejskiego. Przypominamy ponownie, że drzewa zatrzymują kurz i hałas, latem oddają nam chłód i zabierają wilgoć po deszczach. To naturalny pomocnik człowieka w codziennym życiu.
Zielony budżet obywatelski wcale też nie musi zajmować się wyłącznie drzewami i nasadzeniami. Być może powstaną nowe rabaty z kwiatami, które latem zdobią miasto. Mieszkańcy na pewno będą mieli masę pomysłów na zielone zagospodarowanie przestrzeni. Wystarczy im tylko pozwolić działać. A zieleń… tyle jej ubyło, że cieszymy się już tylko tym, co zostało. Dobrze by było, aby i zielone inwestycje znalazły zrozumienie u osób, które są odpowiedzialne za kształtowanie zasad budżetu obywatelskiego i środków do partycypacji społecznej.
Komentarze opinie