Dziś często wydaje się nam , że „suchoty” były problemem, z którym społeczeństwo zmagało się na przełomie XIX i XX wieku. Jak się okazuje, choroba ta w dalszym ciągu spędza sen z powiek lekarzom.
Mimo znacznych postępów statystyki pokazują, że medycyna dalej nie uporała się z gruźlicą . Co roku zapada na nią ok. 9 mln osób na całym świecie. W Europie najwięcej przypadków odnotowuje się u naszych wschodnich sąsiadów, czyli; na Litwie, Ukrainie, Estonii i w Rosji.
Niestety, Polska również znajduje się w gronie państw, w którym zbiera żniwo. Chociaż na Podlasiu ryzyko zarażenia prątkami Kocha jest mniejsze niż np. w województwie lubelskim, czy śląskim, „suchoty” nadal stanowią zagrożenie dla mieszkańców regionu.
Najlepszą metodą wykrycia dolegliwości jest przeprowadzanie badań profilaktycznych. Wielu pacjentów bagatelizuje jednak pierwsze objawy. Z reguły osoby zarażone zgłaszają się do lekarzy w chwili, kiedy intensywnemu kaszlowi zaczyna towarzyszyć krwioplucie.
Brak jest też szeroko zakrojonych akcji informacyjnych. Mimo to specjaliści cały czas starają się zachęcać do profilaktyki.
Jak powiedział nam jeden z medyków – Każdy może przebadać swoje płuca i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Wystarczy zgłosić się do swego lekarza rodzinnego.
Odpowiednio wcześnie wykryta gruźlica da się z powodzeniem wyleczyć. Należy przy tym pamiętać, że jest chorobą zakaźną. Z biegiem lat może rozwinąć się nawet u osób szczepionych w dzieciństwie.
Warto, więc udać się do przechodni, zwłaszcza że nie jest to dziś dolegliwość ludzi biednych. Z upływem lat stała się kłopotem cywilizacyjnym. Teraz dotyka osoby zagrożone stresem, przemęczeniem i niezdrowym trybem życia.
Chyba trzeba się w końcu przebadac :(
Córeczko proszę, przeczytaj ten artykuł i nie mów, że kilumiesięcznne pokasływanie jest czymś normalnym!
Czas chyba na badania