O tym czy ponad rok temu na cmentarzu wojskowym doszło do propagowania faszyzmu i w związku z tym do znieważenia miejsca pamięci, będzie musiał zdecydować Sąd Okręgowy. Obrońca osób ukaranych przez sąd pierwszej instancji odwołał się od wyroku.
Ulicami Białegostoku w listopadzie ubiegłego roku, w przeddzień Święta Niepodległości przeszedł marsz, który zakończył się cmentarzu wojskowym przy ulicy 11 Listopada. I to tam miało dojść do faszystowskiego pozdrowienia. Mężczyzna i dwie kobiety przed pomnikiem wykonali gest identyczny jakim witali się faszyści z hitlerowskich Niemiec. Jednak w procesie sądowym tłumaczyli się, że nie było to hitlerowskie pozdrowienia, tylko pozdrowienie narodowców, charakterystyczne dla czasów przedwojennej Polski. Tak zwany salut rzymski.
Prokuratura oskarżyła rok temu 19-letnią kobietę z Białegostoku oraz 41-letniego mężczyznę z Warszawy. Oskarżenie dotyczyło publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa i znieważenia miejsca pamięci, czyli pomnika na cmentarzu wojskowym. Obydwoje nie przyznali się do winy. Ale sąd w pierwszej instancji nie dał wiary tłumaczeniom, ani wyjaśnieniom oskarżonych. Tłumaczył, że od czasów II wojny światowej ten gest jest odbierany jednoznacznie i oskarżeni winni o tym wiedzieć. W związku z tym uznał winę dwójki oskarżonych i wymierzył im karę odpracowania 150 godzin prac społecznych.
Odwołanie od tego wyroku złożył obrońca oskarżonych. Jego zdaniem sąd nie zbadał czy Sylwia S. oraz Mateusz M. mówili prawdę, bo nie powołał biegłych, którzy oceniliby czy gest faktycznie był hitlerowskim pozdrowieniem czy salutem rzymskim. Adwokat domaga się uniewinnienia, bowiem w jego ocenie nie można oskarżonym przypisać winy. Chce dowieść, że oskarżeni nie przybyli na cmentarz w celu znieważenia pomnika i propagowania faszyzmu, tylko oddania honorów poległym o wolną Polskę.
To może być dość trudne. W trakcie postępowania okazało się, że oskarżona kobieta miała na swoim komputerze przetłumaczone książki Adolfa Hitlera – “Main Kampf” oraz “Doktryna faszyzmu”. Nie potrafiła też wytłumaczyć, do czego służyły jej te publikacje.
Komentarze opinie